Ci, którzy śledzili mecz w Kielcach, nie zastanawiali się nad końcowym rozstrzygnięciem, bo mistrzowie Polski nie dali Miedziowym nawet cienia szansy. Bardziej interesujący był występ Artsioma Karaleka. Białorusin kolekcjonował bramki jak na treningu, gubił obrońców jakby był zawodnikiem z innej rzeczywistości, po obrocie nie dawał szans na interwencję. Do przerwy uzbierał 9 bramek przy 100 proc. skuteczności. Pytanie brzmiało, czy w ogóle pomyli się w tym spotkaniu. Po przerwie Karalekowi nadal wychodziło wszystko, nie robiło mu różnicy, czy dostał piłkę na kole, czy musiał wczuwać się w rolę skrzydłowego.
Popis Białorusina i dobry występ Mateusza Korneckiego w bramce to tak naprawdę jedyne wydarzenia godne uwagi. Trudno było spodziewać się czegoś więcej po spotkaniu drużyn, które dzieli przepaść. Zagłębie dopiero niedawno świętowało pierwsze zwycięstwo w sezonie, poza tym przyjechało do Kielc w mocno okrojonym składzie, z zaledwie dziewięcioma zawodnikami z pola. Wyzwaniem było uzbieranie 20 goli, Miedziowym z wielkim trudem przychodziło samo dochodzenie do pozycji rzutowych, a co dopiero zdobywanie bramek. Przebłyski najczęściej miewał Wojciech Hajnos.
Zwycięstwo Łomży Industrii mogło być jeszcze bardziej okazałe, gdyby nie całkiem spora liczba pudeł z dogodnych pozycji. Tak czy inaczej, najwięcej uwagi skupiał Karalek, który już na kwadrans przed końcem pobił swój rekord bramkowy w Superlidze i wydawało się, że pokusi się o atak na rekord wszechczasów w profesjonalnej lidze (18 bramek). Skończyło się na imponującym wyniku 16/16.
Łomża Industria Kielce - Zagłębie Lubin 39:20 (18:8)
Łomża Industria: Kornecki (17/36 - 47 proc.) - Karalek 16, Sićko 5, Moryto 4, Wiaderny 4/1, A. Dujshebaev 3, Tournat 3, Gębala 3, Remili 1, D. Dujshebaev, Thrastarson, Olejniczak, Sanchez-Migallon
Karne: 1/2
Kary: 8 min. (Thrastarson, Remili, Wiaderny, Sićko)
Zagłębie: Procho (10/36 - 28 proc.), Byczek (2/14 - 14 proc.) - Głuszak 6, Hajnos 5/2, Bogacz 3, Stankiewicz 3, Drozdalski 2, Adamski 1, Michalak, Moryń, Krupa
Karne: 2/2
Kary: 4 min. (Głuszak, Hajnos)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro 2016 znowu na trybunach