Grupa A
HCM Constanta - Pevafersa Valladolid 23:26
Pick Szeged - Czechowskie Niedźwiedzie 32:32
Montpellier HB - AC PAOK 46:20
W środę sezon 2009/2010 zainaugurował mecz Constanty z Pevafersą Valladolid. Hiszpanie byli zdecydowanym faworytem tego pojedynku i nie zawiedli swoich kibiców. Jeszcze w 20. minucie wynik brzmiał 8:6 dla Rumunów, na co trener Juan Carlos Pastor zareagował kładąc zieloną tabliczkę na stoliku sędziowskim. Po przerwie na żądanie Hiszpanie zdobyli siedem bramek z rzędu i tego prowadzenia nie oddali już do końca spotkania, choć Rumuni mocno walczyli o choćby punkt. I gdyby zagrali nieco skuteczniej w końcówce spotkania, wynik mógłby być zupełnie inny. Póki co Pevefersa wygrała 26:23 i dwa punkty pojechały do Hiszpanii.
Dużo łatwiejsze zadanie miało Montpellier. Francuzi pewnie zwyciężyli AC PAOK 46:20, czym potwierdzają swoje mocarne plany. Ale na prawdziwy sprawdzian siły mistrzów Francji będziemy musieli jeszcze poczekać.
Podzieliły się punktami zespoły Pick Szeged oraz Czechowskich Niedźwiedzi, remisując 36:36. Bohaterem gospodarzy był Valentin Ghionea, który ustalił wynik spotkania.
Pierwsze mecze pokazały, że dla PAOK Liga Mistrzów to raczej za wysokie progi. Wychodzi na to, że Grecy będą jedynie dostarczycielem punktów, a walka o czwarte miejsce premiowane awansem rozstrzygnie się między zespołami Pick Szeged oraz HCM Constanta.
Grupa B
HC Bosna BH Gas - Chambery Savoie 24:23
Vive Targi Kielce - RK Gorenje Velenje 23:21
Rhein-Neckar Lowen - MTB VEszprem 32:29
Największą niespodzianką grupy B jest z pewnością zwycięstwo Bośni z Chambery Savoie 24:23. Duża w tym zasługa bramkarza gospodarzy Nebojsy Grahovaca, który był dla Francuzów zaporą nie do przejścia. Goście prowadzili już 22:20, jednak ostanie minuty należały do rewelacyjnie grających Bośniaków, którzy na 25 sekund przed końcem ustalili wynik spotkania.
Na znakomitym poziomie stał pojedynek Rhein-Neckar Lowen z MKB Veszprem. Gospodarze od początku narzucili wprawdzie swój styl gry, prowadząc po 20 minutach już 13:7, ale Węgrzy z biegiem czasu rozkręcali się, co przyniosło efekt na trzynaście minut przed końcem pojedynku, kiedy to doprowadzili do stanu 24:24. W decydującym dla losów spotkania momencie ponownie dał o sobie znać Karol Bielecki. Na niespełna minutę przed ostatnim gwizdkiem sędziego, przy stanie 30:29 dla gospodarzy, polski rozgrywający posłał bombę w krótki górny róg bramki Nandora Fazekasa, co przesądziło o zwycięstwie Lwów. Wynik na 32:29 już po końcowej syrenie z rzutu karnego ustalił Olafur Stefansson. Bielecki w całym meczu zdobył sześć bramek. Znakomite recenzje zebrał także Sławomir Szmal, który przez cały mecz strzegł bramki RNL.
Dla polskich kibiców najbardziej interesującą wiadomością jest zwycięstwo Vive Targi Kielce. Ojcami zwycięstwa byli Henrik Knudsen, zdobywca 15 goli, oraz bramkarz Marcus Cleverly, który momentami wyczyniał cuda między słupkami bramki Vive.
Już w czwartek mistrzowie Polski udadzą się do Mannheim, gdzie zmierzą się z Rhein-Neckar Lowen. Będzie to wielki powrót Mariusza Jurasika do RNL, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej kariery.
Grupa C
Fyllingen Handball - Croatia Osiguranje Zagrzeb 22:29
HSV Hamburg - Alingsas HK 35:25
Ciudad Real - FCK Handbold A/S 34:22
W grupie C jedyną niespodzianką były rozmiary zwycięstwa Ciudad Realu nad poważnie przed tym sezonem wzmocnionym FCK Handbold. Duńczycy byli nawet wymieniani w gronie zespołów, które mogą być objawieniem tej edycji Ligi Mistrzów, ale skończyło się na słowach. Porażka z obrońcą tytułu nikomu ujmy nie przynosi, ale dwanaście bramek bagażu daje do myślenia. Do tego przegrana w lidze z KIF Kolding 30:39 nie wróży nic dobrego dla nowego zespołu bramkarza Kaspera Hvidta.
W pozostałych pojedynkach także byliśmy świadkami walki Dawida z Goliatem. Ani Szwedzi, ani Norwegowie nie potrafili stawić realnego oporu odpowiednio HSV Hamburg oraz Croatii Osiguranje Zagrzeb. I to prawdopodobnie pomiędzy drużynami ze Skandynawii rozstrzygnie się kwestia czwartego miejsca z grupie C.
Dobry mecz z barwach HSV rozegrał Marcin Lijewski. Polak zapisał na swoim koncie siedem trafień, a swoją postawę ukoronował efektowną "wrzutką". Trzy bramki zdobył Krzysztof Lijewski.
Grupa D
Amicitia Zurich - Barcelona Borges 27:39
Vardar Skopje - KIF Kolding 25:32
TWH Kiel - Reale Ademar 35:32
W grupie D także bez niespodzianek, choć emocjonujące było widowisko na Sparkassen Arena, gdzie miejscowy THW Kiel, w obecności 10 tys. widzów, podejmował Reale Ademar. Mimo że to gospodarze przez cały mecz przeważali, na cztery minuty przed końcem Hiszpanie zmniejszyli dystans do dwóch oczek. Jednak kolejne dwie bramki gospodarzy rozwiały nadzieje zawodników Ademar na korzystny wynik. Być może podopieczni Alfreda Gislasona uniknęliby takiej nerwowej końcówki, ale w niedzielę nieco słabszy dzień miał bramkarz Theirry Omeyer. Jednak jego koledzy prowadzeni przez Filipa Jichę oraz Kima Anderssona znakomicie rozmontowywali obronę Hiszpanów i dwa punkty zostały w Kilonii.