Michał Kubisztal: Nadzieja umiera ostatnia

Michał Kubisztal w poprzednim sezonie był jednym z najskuteczniejszych zawodników ekipy Fuchse Berlin. Teraz po pięciu ligowych kolejkach ma zero bramek na koncie, a jego zespołowi nie wiedzie się najlepiej.

Popularny "Kubeł" od początku rozgrywek wystąpił tylko w trzech meczach. Wszystko przez problemy zdrowotne - Miałem wysunięty dysk na dwóch poziomach i konieczna była operacja. Ale już wszystko gra, staram się teraz odrobić zaległości treningowe. Jeszcze nie jestem w 100 proc. gotowy, ale jestem w normalnym treningu, więc mam nadzieję, że niedługo będę grał coraz więcej .

A pod nieobecność byłego zawodnika Zagłębia Lubin Lisy nie radzą sobie najlepiej. Tylko dwa zwycięstwa w lidze, pechowe losowanie w Pucharze Niemiec i odpadnięcie w konfrontacji z THW Kiel nieco rozczarowały wszystkich w klubie - Jeśli chodzi o puchar, to trafiliśmy na Zebry i było wiadomo, że będzie bardzo ciężko, zwłaszcza, że graliśmy na wyjeździe. O ten mecz nikt do nas pretensji nie miał - mówi Michał Kubisztal. Ale cele są ambitne. Przed sezonem dołączyli do zespołu Dagura Sigurdssona były bramkarz Magdeburga Silvio Heinevetter, kołowy Torsten Laen ze Ciudad Realu czy Norweg Stian Vatne z hiszpańskiego Aragon. Te wzmocnienia mają zapewnić Lisom miejsce gwarantujące występy w europejskich pucharach. Póki co, porażki z TBV Lemgo, Flensburgiem i Frisch Auf! Goppingen nie wróżą nic dobrego - Faktycznie, początek ligi nie jest najlepszy, ale sezon jest długi i wciąż mamy szanse walczyć o europejskie puchary. A taki mamy postawiony cel. Oczywiście, Lemgo i Flensburg to czołowe kluby, ale można z nimi powalczyć i trochę szkoda tych punktów . Już w najbliższej kolejce zespół Fuchse zmierzy się z beniaminkiem TSV Hannover-Burgdorf i nikt nie bierze pod uwagę innego scenariusza niż zakładającego, że dwa punkty pozostaną w Berlinie.

W ostatnich dniach trener Polski Bogdan Wenta ogłosił szeroką kadrę na październikowy turniej w ramach przygotowań do Mistrzostw Europy 2010. Powołania nie otrzymał Kubisztal, ale jego absencję można tłumaczyć kontuzją. Jednak rozgrywający Lisów nigdy nie był ulubieńcem Wenty i o wyjazd do Austrii łatwo nie będzie - Nadzieja umiera ostatnia, więc jeszcze się tli. Zdaje sobie sprawę, że będzie ciężko, ale najpierw muszę odbudować formę i dopiero wtedy myśleć o kadrze - kończy 29-letni rozgrywający.

Źródło artykułu: