Walki gnieźniankom odmówić nie można. Stawiały się bardziej doświadczonemu zespołowi z Koszalina praktycznie do ostatnich sekund. Czego zabrakło, by spotkanie ułożyło się po myśli beniaminka z pierwszej stolicy Polski?
- Uważam, że walczyłyśmy do końca. Ostatnia akcja... no trudno, trzeba wziąć to na barki. Walczyłyśmy, w obronie trochę błędów i faktycznie to może gdzieś tam się odbiło, ale mimo to uważam, że to był waleczny mecz i to się ceni. Tak mi się wydaje, że kibice to cenią - powiedziała nam Oliwia Kuriata, zawodniczka MKS PR URBIS Gniezno.
W końcówce gnieźnianki pokazały charakter, odrabiając trzybramkową stratę. - Wydaje mi się, że może gdzieś w innych meczach potem nam się to przełoży na wagę zwycięstwa. Trochę zabrakło czasu - dodała szczypiornistka.
Kuriata wyjaśniała też, że Młyny Stoisław Koszalin niczym nie zaskoczyły jej drużyny.
- Znamy się, dużo meczów z nimi grałyśmy, więc znałyśmy się. Wiedziałyśmy, co grają. Jak widać, to nie wystarczyło - podsumowała.
Czytaj także:
> Azoty pokazały moc. Energa MKS przedłuża serię porażek
> Wysoka wygrana Górnika Zabrze. Pomógł Wyszomirski
ZOBACZ WIDEO: Bramkarz myślał, że dobrze ustawił mur. Ależ uderzył!