Uwierzyć w zwycięstwo - zapowiedź meczu Polska - Czarnogóra

Meczem z Czarnogórą reprezentacja Polski rozpocznie walkę o awans do Mistrzostw Europy, które w 2010 roku odbędą się w Danii i Norwegii. Zwycięstwo otworzy kadrze prowadzonej przez Krzysztofa Przybylskiego szansę na awans. O to jednak nie będzie łatwo. Początek środowego spotkania o godzinie 18.00.

Polska - Czarnogóra 14.10.2009r. godz. 18.00

Eliminacje do Mistrzostw Europy odbywały się dotąd w formie dwumeczów pomiędzy parami rozlosowywanymi przez Europejską Federację Piłki Ręcznej (EHF). Ta ostatnia postanowiła jednak trochę uatrakcyjnić kwalifikacje, jednocześnie w większym stopniu eliminując niespodzianki spowodowane jednym słabszym występem. Teraz by awansować do finałów trzeba wykazać się równą formą przez całe eliminacje. Losowanie, które odbyło się w marcu tego roku nie było zbyt szczęśliwe dla Polek. Z pierwszego koszyka trafiły na Rosjanki, które są aktualnymi mistrzyniami świata, wicemistrzyniami olimpijskimi z Pekinu i brązowymi medalistkami mistrzostw Europy. W drugim znajdowała się reprezentacja Polski. Jako trzecie w tej grupie znalazły się Słowaczki, które ostatnio nie są mile wspominane przez naszą kadrę. Z ostatniego koszyka miał być dolosowany teoretycznie najłatwiejszy przeciwnik. Niestety okazało się, że tym razem szczęście również nie dopisało. W ”polskiej” grupie znalazła się bowiem Czarnogóra. Ta ostatnia reprezentacja będzie zresztą pierwszym rywalem podopiecznych Krzysztofa Przybylskiego o którym to mówił zaraz po losowaniu - Czarnogóra, podobnie jak inne drużyny z Bałkanów, to waleczny zespół, grający do końca.

Czarnogóra jako państwo powstała dopiero w 2006 roku. Jest to więc bardzo młoda reprezentacja co jednak nie powinno zmylać kibiców w Polsce, ponieważ kadra prowadzona przez Marko Ivanovicia oparta jest na klasowych zawodniczkach. W ostatnich eliminacjach do mistrzostw świata Czarnogórki dość niespodziewanie uległy reprezentacji Szwecji i nie zagrają w turnieju finałowym, który w grudniu odbędzie się w Chinach. Warto jednak podkreślić, że kadra ta opiera się głównie na drużynie Buducnosti T-Mobile Podgorica (aż 12 zawodniczek), która w poprzednich rozgrywkach Ligi Mistrzyń awansowała do czołowej ósemki i była bardzo blisko gry w półfinale. Największą jednak gwiazdą Czarnogóry jest piłkarka ręczna grająca w zwycięzcy Ligi Mistrzyń, duńskim Viborgu, Bojana Popović, która należała do najlepszych snajperek tych rozgrywek. Nie wiadomo jednak czy zawodniczka ta pojawi się w ogóle na boisku. Co prawda w poniedziałek normalnie trenowała z koleżankami, jednak w bieżącym sezonie nie zagrała jeszcze ani jednego meczu i pytaniem pozostaje czy po kontuzji wiązadeł krzyżowych będzie ona w stanie w środę pomóc Czarnogórze. - Jeśli chodzi o kolano, na tą chwilę wszystko jest w porządku. Czuję się wspaniale - mówiła zawodniczka. Drugi trener reprezentacji Polski wątpi jednak w jej występ. - Widzieliśmy mecze reprezentacji Czarnogóry na dwóch turniejach. Bojana była w składzie, ale siedziała tylko na ławce rezerwowych. Wydaje nam się, że jest to jedynie ”straszak” - powiedział po poniedziałkowym treningu reprezentacji Polski. Na pewno wiadomo jednak, że w środowym pojedynku nie zobaczymy na boisku Mileny Knezević u której wykryto wadę serca, która musi zostać jeszcze dokładnie zdiagnozowana - Jestem optymistką i mam nadzieję, że to nic poważnego - mówiłą z nadzieją zawodniczka. Więcej problemów trener Ivanović nie ma, który liczy na dobre rozpoczęcie eliminacji. - Z całą pewnością pragniemy dobrze rozpocząć kwalifikacje. [...] Myślę, że istotny jest pozytywny rezultat na starcie eliminacji w pojedynku z biało-czerwonymi. Bez wątpienia nie będzie o to łatwo, lecz wierzę w swoje zawodniczki i jestem świadomy naszych umiejętności - powiedział na łamach gazety Arena.

Dużo większe kłopoty ma Krzysztof Przybylski, który nie może skorzystać z kilku zawodniczek. Na ostatnim zgrupowaniu przed meczami z Turcją kontuzji doznała Klaudia Pielesz. Kłopoty zdrowotne nie ominęły też Doroty Małek, która jest mocno przeziębiona i Hanny Strzałkowskiej, której nie ma już na zgrupowaniu. Na szczęście udało się namówić na powrót do kadry Małorzatę Majerek. - Trwało to rok czasu. Warto było przyjechać na turniej kwalifikacyjny do Ligi Mistrzyń. Na razie umówiliśmy się na dwa mecze, z Czarnogórą i Słowacją - cieszył się trener Przybylski. We wrześniu Polki rozegrały dwa wyjazdowe, sparingowe spotkania z Turcją. Pierwsze z nich wygrały 28:20, natomiast drugie przegrały w takim samym stosunku bramkowym. Tym razem przeciwnik będzie bardziej wymagający z czego zdaje sobie sprawę tak sztab szkoleniowy, jak i zawodniczki. - Czeka nas ciężkie spotkanie. Czarnogóra to wymagający przeciwnik, ale gramy u siebie. Liczymy, że przy lubelskiej publiczności uda nam się je pokonać - mówiła na konferencji prasowej Joanna Dworaczyk. - Jeżeli wszystkie zawodniczki będą zdrowe to powalczymy o zwycięstwo - dodawał trener Przybylski. Dużym problemem Polek może być brak zgrania spowodowany małą liczbą wspólnych treningów. Karolina Kudłacz i Lucyna Wilamowska przyjechały bowiem do Lublina dopiero 12 października w nocy. Iwona Niedźwiedź-Cecotka z kolei na zajęciach pojawiła się dopiero w poniedziałek po południu. Czas więc nie jest sprzymierzeńcem gospodyń środowego meczu. Zawodniczki bardzo liczą jednak na lubelską publiczność, która już raz poniosła je do zwycięstwa. Było to zresztą spotkanie z Serbią (2 czerwca 2007 roku Polska wygrała 27:23 - przyp. red.), czyli reprezentacja na zbliżonym do Czarnogórek poziomie. - Liczymy, że przy lubelskiej publiczności uda nam się je pokonać - powiedziała Dorota Małek. I oby ta wiara w zwycięstwo towarzyszyła reprezentantkom Polski w środę. Zwycięstwo bowiem mocno podbuduje nasze reprezentantki przed wyjazdowym spotkaniem ze Słowacją i otworzy przed nimi szansę na awans do mistrzostw Europy. A sukces ten kadrze prowadzonej przez Krzysztofa Przybylskiego i całej żeńskiej piłce ręcznej jest teraz bardzo potrzebny.

Komentarze (0)