[tag=2677]
Piotrcovia Piotrków Trybunalski[/tag] ma wielkie ambicje i od kilku lat ociera się o strefę medalową, ale ostatecznie kończy rozgrywki poza podium. Ekipa z województwa łódzkiego w obecnym sezonie zmagań w PGNiG Superlidze Kobiet zadomowiła się na czwartym miejscu i nie może skutecznie zaatakować czołówki.
Piotrkowianki rundę finałową rozpoczęły od porażki w Kobierzycach, co tylko utrudni im pogoń za najlepszą trójką. - Największy nasz problem to błędy własne, bo w pierwszej połowie popełniliśmy ich aż trzynaście, z czego KPR wyprowadził szybkie kontry i zdobył łatwe bramki. Jeśli byśmy nie pozwolili na ten odjazd w pierwszej połowie, to myślę, że walczylibyśmy o punkty do samego końca - ocenił Krzysztof Przybylski.
- Szkoda, że nie potrafiliśmy w drugiej połowie trochę bardziej tego odrobić, bo taki moment, że zagraliśmy agresywniej w obronie, bramkarka odbijała piłki i mieliśmy okazje do skończenia, ale niestety wykorzystaliśmy kilku stuprocentowych sytuacji i ten wynik znów nam odjechał ( ---> RELACJA Z MECZU) - kontynuował szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
Piotrcovia do trzeciej lokaty traci już trzynaście punktów. - Nie jesteśmy do końca sobą na tym boisku. Myślę, że potencjał dużo większy niż to, co w tym momencie prezentujemy na parkiecie. Były fragmenty dobrej gry i w ataku i w obronie, ale fragmenty to za mało - przyznał Krzysztof Przybylski.
W następnej kolejce zawodniczki z Piotrkowa Trybunalskiego zagrają u siebie z rozpędzonym Eurobudem JKS Jarosław, który do drużyny Krzysztofa Przybylskiego traci jedynie trzy punkty. Spotkanie odbędzie się w czwartek (16 marca) o godzinie 18.00.
Czytaj także:
Te dwa zespoły chcą uniknąć turnieju mistrzyń. "Mamy szansę się zrewanżować"
Co za mecz w Pucharze Polski! MKS FunFloor Lublin za burtą