Ogromna niespodzianka. Beniaminek rozprawił się z medalistą mistrzostw Polski

WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Ksawer Gajek
WP SportoweFakty / Kuba Hajduk / Na zdjęciu: Ksawer Gajek

Arged KPR Ostrovia sprawiła ogromną niespodziankę we własnej hali. Pokonała brązowych medalistów mistrzostw Polski Azoty Puławy 27:22. Dość powiedzieć, że goście ani razu nie prowadzili w tym meczu i o kolejny medal będzie im już szalenie trudno.

Jeśli Azoty zamierzały zakończyć sezon 2022/2023 w PGNiG Superlidze Mężczyzn z brązowym medalem, nie mogły sobie pozwolić na stratę punktów z beniaminkiem z Ostrowa Wlkp. Arged KPR Ostrovia to jednak jeden z najlepszych debiutantów w najwyższej klasie rozgrywkowej od lat. We własnej hali przegrała do tej pory tylko 3 razy.

Gospodarze od pierwszych minut postawili naprawdę twardą obronę. Wyraźnie zacieśniali środek defensywy. Jakby tego było mało, potrafili wygrać fragment zawodów, kiedy w składzie brakowało ukaranego Artura Klopstega. Jedynie Rafał Przybylski na prawej flance znajdował sposób na Mikołaja Krekorę. Trener Robert Lis chodził tuż przy linii końcowej z bardzo nietęgą miną. Po kwadransie jego zespół przegrywał 6:9.

Gra ostrowian mogła się podobać. Miejscowi zanotowali co prawda krótki przestój, ale szybko to nadrobili. Gdyby Przemysław Urbaniak nie zmarnował kolejnej kontry sam na sam (przegrał pojedynek z Walentynem Koszowym), zrobiłoby się już 15:9. Puławianie przegrywali wyraźnie. Zawdzięczali to swojej nieskuteczności i błędom indywidualnym. Niemniej, końcówkę trzeba zaliczyć im do udanych. Do szatni zeszli tylko z dwoma trafieniami straty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan

Miejscowi zapłacili wysoką cenę tuż po zmianie stron. To oni rozpoczęli drugą połowę, ale mieli jednego zawodnika mniej w polu. Ostatecznie nie zakończyli swojego ataku celnym rzutem i narazili się na stratę. Piłkę z własnej połowy rzucił jeden z puławian i zrobiło się już tylko 14:13. Wydawało się, że remis będzie kwestią krótkiego czasu. Nic z tego.

Coś nieprawdopodobnego wydarzyło się w 37. minucie meczu. Goście nie zauważyli, że w bramce Ostrovii nie ma jeszcze Krekory. Piłka w bólach trafiła na prawe skrzydło, ale bramkarz zdążył wrócić i jakimś cudem zatrzymał ten rzut. Po chwili popisał się przy siódemce Marka Marciniaka. Pracował na miano MVP spotkania, ale miał godnego rywala.

Azoty jeszcze raz zbliżyły się do gospodarzy na jedno "oczko" (19:20). Radość puławian nie trwała długo. Niezawodny do tej pory Piotr Jarosiewicz nie trafił z 7. metra, potem na +5 podwyższył Ksawery Gajek. Niespodzianka wisiała w powietrzu. Ostrowianie ostatecznie wytrzymali presję i pokonali brązowego medalistę z Puław.

PGNiG Superliga Mężczyzn, 19. kolejka:

Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski - KS Azoty Puławy 27:22 (14:12)

Arged KPR Ostrovia: Krekora, Balcerek, Zimny - Adamski 3 (3/4), Urbaniak 7 (0/1), Klopsteg 1, Gierak 2 (0/1), Wadowski 3, Marciniak, Misiejuk 1, Wojciechowski 1, Szych, Szpera 4, Przybylski, Gajek 5.
Karne: 3/6.
Kary: 10 min. (Misiejuk - 4 min., Adamski, Klopsteg, Gierak - 2 min.).

Azoty: Borucki, Koszowy - Górski, Zivković 2, Adamski 1, Przybylski 5, Marciniak (0/2), Antolak, Burzak 2, Valles 3 (1/1), Kowalczyk 2, Janikowski 2, Fedeńczak 1, Jarosiewicz 4 (3/4), Konieczny.
Karne: 4/7.
Kary: 8 min. (Burzak - 4 min., Kowalczyk, Janikowski - 2 min.).

Sędziowie: Leszczyński, Piechota (obaj z Płocka).
Widzów: 2480.

Czytaj więcej:
--> Znamy już spadkowicza z PGNiG Superligi
--> Wicemistrz Polski skompletował skład

Komentarze (3)
avatar
julian.kowalski1995
21.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko się zgadza ; wąski skład , słaby trener ale sędziowanie tych dwóch niby sędziów to KRYMINAŁ. Widać było , że nie dadzą zrobić krzywdy drużynie Nowakowskiego koledze z Płocka. Teraz wi Czytaj całość
avatar
Czarcik
20.03.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wcale by mnie nie zaskoczyło gdyby Wybrzeże Gdańsk przeskoczyło Azoty - a ma realne szanse na to. Może taki wstrząs obudzi władze klubu? 
avatar
artur127
20.03.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
I sezon poszedł się je..ć:( tak kończy się brak zmiennikŏw i oranie jedną szòstką w połączeniu ze słabym trenerem ktòrego koncepcji nie ma kto realizować