Tworzymy kolektyw - rozmowa z Jarosławem Suskim, rozgrywającym Wisły II Płock

Beniaminek pierwszej ligi- Wisła II Płock sprawiła już pierwszą niespodziankę pokonując Techtrans Elbląg. Młodzi Nafciarze trafiali do bramki rywali aż 41 razy. 10 trafień zanotował rozgrywający Jarosław Suski, który specjalnie dla czytelników serwisu SportoweFakty.pl opowiedział o swojej kontuzji, atmosferze w zespole oraz założeniach na bieżący sezon.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

Łukas Luciński: W obecnym sezonie jesteś jednym z najskuteczniejszych graczy Wisły II. Co jest zasługą tak wysokiej formy?

Jarosław Suski: - Do tej optymalnej formy jeszcze daleko. Mam nadzieję, że z czasem uda mi się odzyskać "moc" w nogach oraz wróci kondycja i wytrzymałość, jaką miałem wcześniej. Co do skuteczności- trener powoli daje mi więcej szans gry w ataku, przez co czasem piłka wpadnie do bramki (śmiech).

Czujesz się liderem zespołu ?

- Nie czuję się liderem. Tworzymy kolektyw i każdy daje z siebie tyle, ile może.

Czy gra w Wiśle II nie jest dla Ciebie swego rodzaju degradacją?

- W żadnym wypadku! Jestem po kontuzji i muszę udowodnić swoją wartość na zapleczu Ekstraklasy, by móc myśleć o wyższych celach.

Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych graczy rezerw. Czy sądzisz, że twoje ogranie pomaga zespołowi i młodszym kolegom?

- Nie spodziewałem się, że w wieku 21 lat zostanę najbardziej doświadczonym zawodnikiem zespołu pierwszoligowego (śmiech). Tak naprawdę tego mojego ogrania to mi brakuje, jednak staram się czasem coś podpowiedzieć.

Wobec licznych urazów w seniorskim zespole liczysz na powrót do pierwszej drużyny?

- Na pewno bardzo bym chciał i jeśli trener Jensen wyrazi takie zainteresowanie moją osobą będę bardzo zadowolony. Jest tam od kogo się uczyć…

A czy Ty po kontuzji nie odczuwałeś jakiegoś strachu i psychicznej blokady przed starciami z rywalem, bojąc się o odnowienie urazu?

- Urazu nabawiłem się przed meczem na Sparkassen Cup bez żadnego kontaktu, więc powinienem teraz bać się nawet wyskoczyć (śmiech). Na szczęście w głowie nie został żaden uraz, a dzięki temu stałem się mądrzejszy i wcześniej reaguje na różne bóle. Za trenera Kowalczyka, mimo pewnych drobnych kontuzji, robiłem wszystko na 100 procent i w efekcie miałem rok z głowy.

Nie myślałeś o tym, aby podobnie jak chociażby Piotr Masłowski, odejść do innego klubu i tam szukać swojej szansy zaistnienia w Ekstraklasie?

- Piotrek z Damianem zrobili bardzo dobry krok i gdyby nie kontuzja być może również podążyłbym ich tropem. Jednak przez rok nie grałem w piłkę ręczną, więc wątpię, by przed sezonem ktoś był zainteresowany moimi usługami.

Wiążesz swoją przyszłość z Wisłą?

- Tutaj się urodziłem i tu chciałbym kontynuować swoją karierę. Jednak jak będzie w przyszłości tego nie wiem...

Jak oceniasz postawę młodych Wiślaków na zapleczu Ekstraklasy?

- Jest to ambitny zespół, który naprawdę lubi to, co robi. Jak na razie odstawaliśmy tylko od Gorzowa, ponieważ był to zespół doświadczony o dużo lepszych warunkach fizycznych. Nasze doświadczenia i umiejętności rosną z dnia na dzień i jak już udowodniliśmy nie będziemy chłopcami do bicia.

Jakie są najmocniejsze i najsłabsze punkty waszej ekipy?

- Jeśli chodzi o mocny punkt to na pewno atak. Jest wielu kreatywnych i doskonale wyszkolonych technicznie zawodników i jak widać po naszych wynikach rzucamy sporo bramek. Gorzej jest, jeśli chodzi o obronę. Brak nam odpowiednich warunków fizycznych, problemem jest również to, że zarówno ja, jak i Piotrek nie graliśmy wcześniej na środku obrony i musi minąć trochę czasu zanim będziemy się dobrze rozumieć na tych newralgicznych dla defensywy pozycjach.

Sprawiliście już jedną niespodziankę pokonując grający do niedawna w Ekstraklasie Techtrans. Co było kluczem do sukcesu?

- Kluczem do zwycięstwa była nasza gra w ataku. Rzadko przegrywa się mecze rzucając 41 bramek. Nasza gra obronna pozostawiała sporo do życzenia, jednak pracujemy nad tym na treningach i myślę, że teraz będzie już lepiej.

Jak układa się twoja współpraca z trenerskim duetem Janiszewski- Skórski?

- Nie narzekam. Trenerzy się uzupełniają i dają nam sporo swobody, jeśli chodzi o grę.

Czeka was wiele trudnych spotkań z doświadczonymi ekipami. Czy sądzisz, że wasza młodość i przebojowość i przebojowość wystarczy, aby pokonywać bardziej ogranych rywali?

- Czas pokaże. Broni nie składamy i przed nikim się nie położymy. Jesteśmy z Płocka, więc to chyba wystarczy za rekomendację (śmiech). Będziemy walczyć do samego końca!

Jaki jest wasz cel na bieżący sezon?

- Jeśli chodzi o pozycję w tabeli to nie mamy żadnego celu. Chcemy wygrać jak największą liczbę spotkań i zbierać doświadczenie, które zapunktuje w przyszłości.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×