Nie da się przejść całego sezonu bez przegranej - rozmowa z Adamem Turowskim, zawodnikiem Stali Mielec

Do zakończenia rozgrywek I ligi pozostały już tylko dwa spotkania. Tyle dzieli również zespół Stali Mielec od powrotu do ekstraklasy. Walka o 1. miejsce w tym sezonie była, a właściwie wciąż jest pasjonująca. Na zwycięstwo MTS-u Chrzanów w Mielcu liczą gracze NMC Powen Zabrze.

Sławomir Bromboszcz: W pierwszej rundzie przegraliście w Chrzanowie, czy wnioski z tamtej porażki zostały wyciągnięte?

Adam Turowski: Wnioski ze spotkania w Chrzanowie zostały wyciągnięte. Zagraliśmy w tamtym meczu słabo w obronie i to było główną przyczyną porażki. Choć ja nie mogę zbyt wiele powiedzieć o przebiegu tamtego meczu, ponieważ mnie na nim nie było, ale po wyniku można wywnioskować, że straciliśmy za dużo bramek.

W ostatnich spotkaniach zespół Stali odniósł skromne - jednobramkowe zwycięstwa, z czego to wynika? Słabsza forma, czy może inne czynniki?

- To, że ostatnie dwa mecze wygraliśmy różnicą jednej bramki na pewno nie jest wynikiem słabszej formy. Na te wyniki wpłynęło wiele czynników. Opole było bardzo zmotywowane, żeby pomóc swoim kolegom z Zabrza, a Radom gra naprawdę dobrze w tej rundzie i walczy o być albo nie być. My też walczymy o życie, ale nie zawsze idzie tak jak się założy przed meczem. Ostatnio graliśmy z samą czołówką, także dało się odczuć w meczu z Politechniką zmęczenie.

Czy tak mało okazałe zwycięstwa nie są pewnego rodzaju niespodzianką?

- Na pewno nie należy szukać w tych wynikach sensacji, gdyż w meczu z Gwardią prowadziliśmy już trzema bramkami na 2 minuty do końca, także wynik nie był zagrożony, czego nie można powiedzieć o meczu w Radomiu.

MTS zapewne będzie chciał postawić Stali trudne warunki, jaki przebieg może mieć mecz?

- Myślę, że będzie to wyrównany mecz. MTS jest bardzo waleczną drużyną i na pewno nie mamy co liczyć na taryfę ulgową. W Mielcu gra się ciężko drużynom przyjezdnym. Duży wpływ na wyniki mają kibice, którzy nas wspierają i czynią Mielec jedyną niezdobytą twierdzą w I lidze. Wierzę, że tak pozostanie.

Jak Stal powinna zagrać aby pokonać MTS?

- Aby wygrać musimy zagrać na pewno nie tak jak w Chrzanowie. Bronić szczelnie i rzucać celnie. Nie ma dokładnej recepty na wygraną. Chyba, że ta wyżej wymieniona. Będę spokojny jeśli będziemy grać tak jak do tej pory. Przede wszystkim mądrze. Piłka ręczna to gra błędów. Kto ich mniej popełni ten wygra.

Czy porażka w Chrzanowie w kontekście meczu rewanżowego ma jakieś głębsze znaczenie. Przegrana z MTS-em była może dyshonorem, czy może traktujecie to jako wypadek przy pracy?

- Przegrana w Chrzanowie nie była dyshonorem, dzięki niej jesteśmy bardziej zmotywowani i świadomi ciężkiej pracy którą musimy wykonać, aby wygrać ten sobotni mecz. Czujemy respekt i nie ma mowy o lekceważeniu czy też traktowaniu tamtego meczu jako wpadki. Nie da się przejść całego sezonu bez przegranej. Takie porażki jak w Chrzanowie są wkalkulowane.

Rozmawiał: Sławomir Bromboszcz

Źródło artykułu: