Dla Marcina Lijewskiego był to drugi mecz w roli selekcjonera naszej kadry. Okoliczności były wyjątkowe - pierwszy w Polsce i to w "swoim" Ostrowie Wielkopolskim.
Biało-Czerwoni grali już bez jakiejkolwiek presji, bowiem mieli zapewniony awans. Łotyszy rozbili, ale Lijewski cały czas był czujny.
Doskonale obrazuje to nagranie, gdy podczas jednej z przerw przemawiał do swoich podopiecznych. Był stanowczy, ale o jego słowach będzie głośno.
- Ostatnie cztery, pięć akcji w obronie to jest to, o co mi chodzi. To nie jest kalkulowanie. To jest po prostu orka i tak macie za********* cały mecz - zaznaczył.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podnosiła sztangę i nagle upadła. Przerażające wideo
To był jednak dopiero wstęp. Potem zwrócił bowiem też uwagę na to, żeby nie lekceważyć bramkarza rywali, który nie jest... kierowcą. - Druga sprawa. W bramce to nie jest kierowca. Także trzeba się przyłożyć, bo w pierwsze tempo to się w podstawówce rzuca panowie - przyznał.
- Nie wiem czy będzie lepiej, ale na pewno będzie weselej - skwitował to wszystko komentator TVP Sport, która relacjonowała spotkanie.
Zobacz także:
Znamy komplet uczestników ME 2024. Sensacja na koniec eliminacji