- Zastanawialiśmy się podczas spotkania, co należy zrobić, aby reprezentacja wyszła z dołka. Chciałem postawić wyłącznie na młode dziewczyny, ale to niemożliwe. Z powodu kontuzji nie mogły wystąpić w eliminacjach Karolina Szwed, Monika Aleksandrowicz oraz Klaudia Pielesz i brakowało nam rzutów z drugiej linii. Moja ekipa była więc połączeniem młodości z doświadczeniem. Najważniejsze, aby dziewczyny grały na maksa w każdym spotkaniu, a ostatnio było z tym różnie. Największym problemem jest zniechęcenie. Zawodniczki trenują i zarabiają w klubach, a za występy w kadrze opłata jest symboliczna. Jest też duże ryzyko kontuzji, więc dziewczyny się oszczędzają - powiedział dla Przeglądu Sportowego Krzysztof Przybylski.
W ciągu najbliższych dwóch tygodni pracę trenera kadry szczypiornistek podsumuje Rada Trenerów, która przekaże wiążące uwagi prezesowi Związku Piłki Ręcznej w Polsce - Andrzejowi Kraśnickiemu.