Artsem Karalek pokazał ogromnego ducha walki. "W półfinale Ligi Mistrzów nie ma bólu"

Materiały prasowe / PAP/EPA/RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Artsiom Karalek
Materiały prasowe / PAP/EPA/RONALD WITTEK / Na zdjęciu: Artsiom Karalek

Szczypiorniści Barlinka Industrii Kielce pokonali Paris Saint-Germain HB 25:24 i po raz drugi z rzędu zagrają w finale Ligi Mistrzów. Pięć bramek w sobotnim spotkaniu rzucił Artsem Karalek.

Dwa tygodnie przed Final4 Białorusin doznał poważnej kontuzji stawu skokowego i od tego momentu zaczęło się nerwowe odliczanie. Karalek, odkąd dołączył do zespołu z województwa świętokrzyskiego, nie opuścił ani jednej potyczki w Lidze Mistrzów - wystąpił w 68, w wielu z nich grając pierwsze skrzypce. W zeszłym roku w Kolonii został zresztą wybrany MVP turnieju finałowego.

Jeszcze dzień przed starciem z PSG kielczanie utrzymywali, że szanse na występ Białorusina wynoszą zaledwie pięćdziesiąt procent.

- Kiedy grasz półfinał Ligi Mistrzów, w arenie, w której jest dwadzieścia tysięcy kibiców, kiedy wiesz, ilu fanów przyjechało z nami z Kielc i widzisz, ile osób jest w żółtych koszulkach, to nie ma bólu, nie czujesz go, on jest tylko w głowie. Po prostu walczysz i robisz wszystko, żeby wygrać - powiedział obrotowy.

Spotkanie z PSG to nie były najpiękniejszy mecz piłki ręcznej w sezonie. To była prawdziwa wymiana ciosów, zderzenie dwóch piekielnie silnych fizycznie drużyn.

- To była walka, to był charakter - z dwóch stron, z naszej i ze strony paryżan. Bardzo dobrze zagrali bramkarze, świetnie spisała się też obrona. Ani jedna, ani druga drużyna nie zagrały najlepszego meczu w ofensywie. Myślę, że w ataku zagraliśmy bardzo źle, rzadko zdarza się, że gdy masz szybko środek w ataku, mecz kończy się wynikiem 25:24 - podsumował zawodnik.

Obie ekipy na początku drugiej połowy zanotowały dużo słabszy fragment - kielczanie przez sześć minut nie byli w stanie rzucić bramki, niemoc PSG trwała dziewięć. - Ciężko to skomentować, myślę, że teraz to już nie ma żadnego znaczenia, musimy odpocząć, a w niedzielę od rana przygotować się do finału i postarać się wyeliminować błędy, które popełniliśmy w półfinale - stwierdził Karalek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wzruszające chwile po sukcesie Djokovicia w Paryżu

Komentarze (1)
avatar
Brutal
18.06.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wspaniały piłkarz, walczak i gladiator. Super się go ogląda