[tag=2665]
Barlinek Industria Kielce[/tag] w półfinałowym starciu Ligi Mistrzów musiał zmierzyć się z jednym z najgroźniejszych rywali w całych rozgrywkach. Na drodze kielczan do awansu do finału turnieju stanęło bowiem Paris Saint-Germain.
Jedną z poważnych przewag zespołu z Kielc jest człowiek, który stoi w bramce drużyny prowadzonej przez Tałanta Dujszebajewa. Mowa rzecz jasna o niezwykle doświadczonym Andreasie Wolffie, który wielokrotnie udowadniał swoją klasę.
Nie inaczej było także w tym półfinałowym starciu. Na bramkę Niemca w tym meczu wykonano 36 rzutów. Aż 12 z nich udało mu się obronić, co daje skuteczność interwencji na poziomie 33 procent. Jedna z kluczowych parad miała miejsce w samej końcówce.
Przy wyniku 25:24 dla Kielc i 30 sekundach do końca piłkę mieli Francuzi. PSG dobrze rozegrało swoją akcję i wyprowadziło jednego z zawodników na czystą pozycję rzutową z okolic pola karnego.
Mogłoby się wydawać, że to sytuacja, która musi doprowadzić do remisu 25:25. Nie gdy w bramce stoi Wolf. Niemiec rozłożył szeroko swoje ramiona, a w ostatniej chwili je zamknął. Właśnie wtedy, gdy Francuz próbował rzucić nad głową bramkarza. Ta parada zapewniła zespołowi z Kielc awans, a takich było więcej.
Czytaj więcej:
"Przebiegł z czerwoną twarzą". Niemieckie media ujawniają, co działo się po meczu z Polską
Zwycięstwo z Niemcami może być kolejnym przełomem. Były selekcjoner: Wzniesie nas na zupełnie inny poziom
ZOBACZ WIDEO: Wach stanął z rywalem oko w oko. Tak się zachował