Szkoda, że lato nie trwa całym rokiem - rozmowa z Maciejem Jeżyną, skrzydłowym Azotów Puławy

Maciej Jeżyna nie skończył jeszcze 18 lat, a już zaliczył debiut w Ekstraklasie. Swoja inicjację w najwyższej klasie rozgrywkowej młody wychowanek Azotów Puławy przeszedł w spotkaniu z kwidzyńskim MMTS-em. Najlepszemu skrzydłowemu Mistrzostw Polski Juniorów udało się również pokonać świetnie dysponowanego tego dnia Sebastiana Suchowicza, co dla tak młodego gracza było sporym przeżyciem. W specjalnym wywiadzie dla serwisu SportoweFakty.pl młody szczypiornista opowiada, czemu zdecydował się na wyczynowe uprawianie tego sportu, jak przebiega szkolenie młodzieży w Puławach oraz jak na jego umiejętności wpływa rywalizacja z największą gwiazdą Azotów Wojciechem Zydroniem. Dowiemy się także, dlaczego utalentowany gracz chciałby, by lato trwało cały rok.

Łukasz Luciński
Łukasz Luciński

Łukasz Luciński: Na twojej pozycji w Azotach występuje Wojciech Zydroń. Podpatrujesz i starasz się naśladować jego styl gry?

Maciej Jeżyna: - Wojtek jest naprawdę klasowym zawodnikiem i jego zagrania się bardzo efektowne, a co najważniejsze efektywne, więc staram się podpatrywać jego zagrania i wykorzystywać je na parkietach II ligi, co często przynosi pożądane skutki.

Jak oceniłbyś tego zawodnika?

- Marzeniem każdego zawodnika jest rzucanie jak największej ilości bramek, a Wojtek Zydroń jest zawodnikiem bardzo bramkostrzelnym, co udowadnia w każdym meczu. Ja również staram się grać podobnie jak Wojtek.

Nie boisz się konkurencji z tak utytułowanym graczem?

- Jak na razie Wojtek w Puławach jest bezkonkurencyjny, lecz zawsze daję z siebie wszystko na treningach, staram się jak mogę i mam nadzieję, że w przyszłości wyjdzie mi to na dobre i będę równie uzdolnionym zawodnikiem, jak popularny "Zyga". Myślę, że dla mnie, jako młodego zawodnika to bardzo dobry sposób nauki.

Masz niespełna 18 lat, a już pojawiasz się na parkietach Ekstraklasy. Koledzy zazdroszczą?

- Pojawiać się na parkietach Ekstraklasy przy obecnym poziomie rozgrywek to wielkie wyróżnienie i tutaj nieoceniona jest praca byłego trenera Piotra Dropka, przy którym zrobiłem największe postępy. Co prawda z różnych względów częściej te mecze oglądałem z ławki, niż z perspektywy parkietu, lecz sama obecność w składzie jest dla mnie ogromną mobilizacją do ciągłej ciężkiej pracy na treningach, aby dostać kolejne szanse gry, już w większym wymiarze czasowym. Myślę, ze każdy w tak młodym wieku chciałby się pojawiać na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej, lecz wydaje mi się, że wśród kolegów nie ma mowy o jakiejkolwiek zazdrości.

Starasz się podpatrywać i powtarzać Jego zagrania?

- Wojtek Zydroń to bardzo dobry kolega, a jeszcze lepszy zawodnik. Jego zagrania są naprawdę światowej klasy. Osobiście uważam go za najlepszego skrzydłowego występującego w polskiej lidze. Sposób jego gry i wpływ jaki ma na drużynę jest naprawdę warty podkreślenia.

Czy twoje warunki fizyczne nie są czasem dodatkową przeszkodą?

- Kiedyś bardzo się martwiłem, że w pewnym momencie może mi zabraknąć kilku centymetrów, ale patrząc na to jak piłka ręczna się rozwija, myślę, że moje warunki nie prezentują się aż tak tragicznie. Obecnie większość drużyn preferuje grę bardzo szybką, co mi się podoba, bo moim atutem wydaje się być właśnie szybkość. Jak na razie radzę sobie dobrze, więc nie ma co narzekać na matkę naturę (śmiech).

Pamiętasz swój debiut w seniorskim zespole?

- Debiut w zespole seniorskim miałem jeszcze za kadencji trenera Kamielina, był to turniej w Piotrkowie. Pamiętam doskonale jak pojawiłem się na boisku naprzeciw drużyny z Mielca i pomimo, że był to turniej towarzyski stres był ogromny. Z kolei debiut w meczu ligowym pamiętam doskonale, ponieważ był to ostatni mecz z Kwidzynem. Dostałem szansę od trenera i uważam, że ją wykorzystałem najlepiej jak mogłem. Pokonałem Sebastiana Suchowicza, który miał przysłowiowy "dzień konia". Jest to wspaniałe uczucie i każdemu ze swoich kolegów tego życzę!

Trudno jest połączyć treningi z nauką?

- Jestem teraz w klasie maturalnej, więc nauki jest naprawdę bardzo dużo, a jednocześnie trzeba dawać z siebie wszystko na treningach. Zmęczenie daje się we znaki, ale jak to się mówi, dla chcącego nic trudnego.

Czemu zdecydowałeś się uprawiać właśnie tą dyscyplinę sportu?

- Jak większość sportowców swoją przygodę z piłką ręczną rozpocząłem bardzo przypadkowo. Była to 5 klasa szkoły podstawowej, zbliżał się koniec roku szkolnego i pewnego piątkowego wieczoru zadzwonił do mnie trener, że zwolniło się jedno miejsce na wakacyjny obóz. Postanowiłem pojechać, by spróbować swoich sił. Spodobało mi się bardzo i pozostało tak do dziś z czego jestem bardzo zadowolony.

Masz jakiś sportowy zwór?

- Dla mnie największym sportowym wzorem do naśladowania jest Lars Christiansen. Bardzo podoba mi się styl jego gry, często można u niego zauważyć zagrania pod publikę. W przyszłości chciałbym być tak utytułowanym graczem jak Christiansen.

Jak wygląda szkolenie młodzieży w Puławach?

- Obecnie w Puławach prowadzone są zajęcia nawet dla dzieci ze szkół podstawowych. Następnie ci najbardziej zawzięci i utalentowani trafiają do szkoły sportowej, gdzie treningi są połączone z zajęciami edukacyjnymi. Wszystkie zajęcia odbywają się na hali, młodzież trenuje po 5 razy w tygodniu. Uważam, że jest to dyscyplina, która najprężniej rozwija się w moim mieście.

Azoty mierzą w medal. Myślisz, że w tym składzie jest to cel osiągalny?

- Myślę, że skład, jakim dysponujemy w bieżących rozgrywkach pozwala spokojnie myśleć o włączeniu się do walki o medal. Najważniejsze w tym wszystkim jest zgranie przyszło sporo nowych twarzy i mam nadzieje ze z czasem będzie to wyglądało coraz lepiej.

Dołączył do was Grzegorz Gowin. Uważasz tego zawodnika za znaczne wzmocnienie?

- Grzegorz Gowin to bardzo doświadczony zawodnik, sporo lat spędził za granicą, gdzie grał w bardzo dobrych klubach. Myślę, że jego przydatność do drużyny będzie się uwidaczniała z meczu na mecz coraz bardziej. Na pewno jego wielkim atutem jest gra obronna, którą ma opanowaną niemal do perfekcji.

W czym tkwi siła puławskiej siódemki?

- Moim zdaniem siłą puławskiej siódemki jest gra w obronie. Mamy kilku facetów od czarnej roboty oraz dwóch bardzo dobrych i doświadczonych bramkarzy. Gdy obrona funkcjonuje dobrze łatwiej o kontrę, a co za tym idzie kolejne bramki.

Czym zajmujesz się w wolnym czasie?

- Gdy tylko mam chwilę wolnego czasu natychmiast udaję się nad jezioro i relaksuję pływając na desce windsurfingowej. Sprawia mi to naprawdę wielką przyjemność i jedynie mogę pomarzyć o tym, aby lato trwało cały rok.

Jesteś medalistą Mistrzostw Polski Juniorów. Jak wspominasz turniej w Ostrowie?

-Turniej w Ostrowie wywołuje u mnie pozytywne wspomnienia, gdyż wróciliśmy stamtąd z medalem. Może było trochę zastrzeżeń co do organizacji i strony technicznej turnieju, jednak od strony sportowej były to mistrzostwa na naprawdę wysokim poziomie. Dodatkowo zostałem wybrany najlepszym skrzydłowym turnieju, co było dla mnie kompletnym zaskoczeniem i jednocześnie ogromnym wyróżnieniem. Gdyby nie koledzy z drużyny, którzy ufają mi na boisku i nie boją się podawać piłek to raczej nie znalazłbym się w siódemce finałów w Ostrowie

Czego można życzyć Ci z okazji 18 urodzin, które będziesz obchodził 25 października?

- Moim marzeniem jest trzeci medal w Mistrzostwach Polski. Aby zrealizować ten cel potrzebne będzie zdrowie i możliwie jak najlepsza forma sportowa. Na pewno przyda się powodzenie na maturze oraz odrobina szczęścia w życiu osobistym.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×