Rozgrywająca SPR-u Lublin, Dorota Małek uważa, iż młody zespół z Węgier jest do pokonania w dwumeczu. Ambitne szczypiornistki Alcoa FKC Szekesfehervar zapewne przed własną publicznością zawieszą wysoko poprzeczkę mistrzynią Polski.
- Alcoa FKC to zespół, w którym występują młode zawodniczki. Średnia wieku tej drużyny to ok. 21-22 lata. Atutem węgierskich szczypiornistek jest na pewno bardzo dobre wyszkolone technicznie. Z racji wieku możemy się spodziewać, że jest to zespół "wybiegany". Przed węgierską publicznością, która zapewne licznie stawi się na to spotkanie na pewno nie będzie nam się grało łatwo. Jednak żeby myśleć o awansie do czwartej rundy, na którym bardzo nam zależy musimy przywieść wynik, który da nam szanse na korzystny rezultat w dwumeczu - ocenia rozgrywająca SPR-u Lublin, Dorota Małek.
Zespół SPR-u Lublin po kolejnej nieudanej próbie awansu do fazy grupowej Ligi Mistrzyń będzie chciał pokazać się na międzynarodowej arenie w rozgrywkach Pucharu EHF. Mistrzynie Polski nie wyobrażają sobie, aby ich przygoda z europejskimi pucharami mogła zakończyć się na węgierskiej drużynie. Ich celem jest awans do kolejnej rundy.
- Od zawsze mówi się: "jak najdalej". Trzecia runda Pucharu EHF to dla nas za mało - zaznacza doświadczona rozgrywająca.
Bramkarka SPR-u Lublin, Małgorzata Sadowska wierzy, iż jej zespół jest w stanie osiągnąć korzystny wynik na terenie przeciwnika. Jak podkreśla reprezentantka Polski, każdą drużynę można pokonać, jeśli nie przegra się meczu "w szatni".
- Nasze nastawienie przed meczem z Alcoa FKC jest bojowe. Jedziemy na Węgry żeby wygrać, chcemy przejść do kolejnej rundy Pucharu EHF. To jest nasz główny cel na najbliższy tydzień. Węgierki są zespołem na pewno w naszym zasięgu. Z każdym można wygrać, to kwestia psychiki, odpowiedniego podejścia do meczu. Wierzymy w zwycięstwo mówi bramkarka SPR-u Lublin, Małgorzata Sadowska.