O wszystkim zadecydowało ostatnie 10 minut pierwszej połowy. Od tego czasu Górnicy kontrolowali mecz, gracze beniaminka - choć ambitnie walczyli - nie zdołali znacząco zmniejszyć strat. KPR pogrążyły jeszcze rzuty karne w wykonaniu Jakuba Szyszki, swoje dołożyli też Dmytro Ilczenko i Dmytro Artemienko.
Legionowianie nie mieli zbyt wiele do zaoferowania w ataku poza akcjami przez koło. Na więcej nie pozwolił im dobrze dysponowany Kacper Ligarzewski. Wystarczyło kilka interwencji byłego reprezentanta młodzieżówki i skuteczne odpowiedzi, by Górnicy mogli czuć się komfortowo. Między 20. a 30. minutą rzucili siedem bramek, rywale zaledwie... jedną. Z wyniku 9:7 przewaga nagle urosła do 16:8.
Zabrzanie zrobili co do nich należało, na razie punktują praktycznie zgodnie z oczekiwaniami (poza stratą punktu z MMTS-em i wliczoną w rozrachunek porażką z Industrią Kielce). KPR z kolei jako jedyny w lidze pozostaje bez zdobyczy po pięciu kolejkach.
Zepter KPR Legionowo - Górnik Zabrze 22:31 (8:16)
Zepter KPR Legionowo: Pieńkowski, Zacharski - Brzeziński, Maksymczuk, Klapka 2, Fąfara 3, Bogudziński 1, Pawelec 4, Lewandowski 4, Adamczyk 3, Tylutki, Brinovec 1, Wołowiec 1, Chabior, Laskowski 1, Ciok 2
Górnik Zabrze: Ligarzewski, Wyszomirski, Liljestrand - Szyszko 7, Tokuda 3, Morkovsky 2, Bachko 3, Artemenko 6, Krawczyk 1, Dudkowski, Minotskyi 6, Kaczor 1, Ilchenko 2, Wąsowski, Przytuła.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Tak spędzili miesiąc miodowy