Przed wyjazdem do Gniezna MKS FunFloor Lublin mógł pochwalić się kompletem punktów po trzech kolejkach, zdobytym w efektownym stylu. W każdym meczu zespół ten zdecydowanie wygrywał, deklasując przeciwne ekipy.
Powodu do wstydu nie miał natomiast MKS URBIS Gniezno. Oprócz wkalkulowanej porażki z mistrzem Polski zespół ten wygrał pozostałe mecze wobec czego plasował się w górnej części tabeli.
Trudno było jednak sądzić, że gnieźnianki zagrożą rozpędzonym przeciwniczkom. Faworytki od samego początku nadawały ton rywalizacji, budując przewagę na samym starcie. Nie zniechęcił on miejscowych, które w pierwszej połowie dwukrotnie doprowadzały do remisu.
Przy wyniku 11:11 lublinianki zdołały jeszcze przeprowadzić akcję zakończoną bramką. I to właśnie dzięki temu zeszły na przerwę prowadząc.
Po zmianie stron zespół z Lublina ukarał gospodynie. Seria bramkowa pozwoliła im odskoczyć na siedem trafień. To nie był koniec budowania przewagi, bo ta w pewnym momencie dobiła do dziewięciu bramek (26:19).
Mimo że zespół gości praktycznie zamknął mecz, to w ich szeregach wkradła się nerwowość. W jej efekcie gospodynie zbliżyły się, ale o kompletnie sensacyjnym powrocie można było zapomnieć.
Przyjezdne zainkasowały czwarte zwycięstwo (30:25) w nowym sezonie ORLEN Superligi kobiet i pozostają niepokonane. Musiały jednak napracować, bo wcześniej nie wygrały meczu z taką małą różnicą bramek.
MKS URBIS Gniezno - MKS FunFloor Lublin 25:30 (11:12)
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przyjrzyj się dokładnie. Skradła show w centrum miasta