Liga Mistrzów: Pierwsza strata Zebr

Pierwsza strata punktów THW Kiel oraz kolejna wpadka Rhein-Neckar Lowen przed własną publicznością to chyba największe wydarzenie 4. kolejki Ligi Mistrzów piłkarzy ręcznych. Polskich kibiców z pewnością cieszą kolejne dwa punkty wywalczone przez mistrzów Polski Vive Targi Kielce.

W tym artykule dowiesz się o:

Grupa A

A.C. PAOK - HCM Constanta 26:30

Pick Szeged - Pevafersa Valladolid 23:30

Montpellier HB - Chekhovskie Medvedi 33:28

W grupie A niezwykle cenne punkty zdobyły ekipy Montpellier i Valladolid. Mistrzów Francji do zwycięstw nad Czechowskimi Niedźwiedziami poprowadziły dwa nowe nabytki: Nikola Karabatić, zdobywca ośmiu goli i Vid Kavticnik, który na swoim koncie zapisał siedem trafień. Podopieczni Patricka Canayera już po pierwszych trzydziestu minutach prowadzili pięcioma bramkami. Rosjanie tego dnia byli wyraźnie słabiej dysponowani. Ta porażka komplikuje nieco sytuację Niedźwiedzi w grupie, którzy w czterech meczach zdobyli jedynie trzy punkty i zajmują czwarte miejsce w grupie.

Z bezpośrednim rywalem do awansu wygrali także zawodnicy Pevafersy Valladolid. Goście, mimo słabego początku, dosyć sprawnie zbudowali kilkubramkową przewagę, której nie oddali już do ostatnich minut. Duża w tym zasługa bramkarza Jose Manuela Sierry Mendeza, który tego dnia był chyba najjaśniejszą postacią w szeregach Pevafersy. Zwycięstwo to przesunęło Hiszpanów na trzecie miejsce.

Drugie zajmuje natomiast rewelacyjna w tym sezonie Constatnta, która zgodnie z przewidywaniami pokonała najsłabszą w grupie ekipę A.C. PAOK 30:26.

Grupa B

Rhein-Neckar Löwen - Chambery Savoie HB 31:31

KS Vive Targi Kielce - HC Bosna BH Gas 34:30

RK Gorenje - MKB Veszprém KC 27:28

W grupie B kolejne cenne zwycięstwo odnieśli zawodnicy Vive Kielce. Mistrzowie Polski długo musieli gonić wynik w spotkaniu z HC Bosna BH Gas, jednak w ostatnich pięciu minutach na parkiecie dominowali już tylko podopieczni Bogdana Wenty, zwyciężając 34:30

Kolejną niemiłą niespodziankę sprawili swoim kibicom piłkarze ręczni Rhein-Neckar Lowen. Gospodarze mogą mieć pretensje wyłącznie do siebie, bowiem w 36. minucie ich przewaga wynosiła już osiem bramek. To nie pierwszy mecz, kiedy podopieczni Oli Lindgrena odpuszczają ostatnie minuty, pozwalając przeciwnikowi na zniwelowanie strat. Tak było w potyczce w Vive Kielce i podobnie z Chambery Savoie. Szwedzki szkoleniowiec Lwów nie krył rozczarowania postawą swoich podopiecznych i nie potrafił wytłumaczyć tego, co się stało w ostatnich dwudziestu minutach spotkania. Słowa uznania należy skierować w stronę Francuzów, którzy nie załamali się po fatalnym początku drugiej połowy, w której stracili pięć bramek z rzędu. Zawodnicy Chambery walczyli do samego końca, co przyniosło efekt w postaci jednego punktu wywalczonego na niezwykle trudnym terenie. Dla ekipy niemieckiej pięć bramek zdobył Karol Bielecki, natomiast Sławomir Szmal pojawił się w bramce dopiero na ostatnie dziewięć minut spotkania. W ekipie gości kolejne znakomite spotkanie rozegrał rozgrywający Bertrand Roine, który zdobył osiem goli. To właśnie na niego już za tydzień najbardziej będą musieli uważać szczypiorniści Vive Kielce.

Bohaterem pojedynku RK Gorenje z MKB Veszprem był bramkarz Dejan Perić. Serb już po gwizdku kończącym mecz popisał się wartą punkt paradą broniąc rzut karny wykonywany przez Ivana Cupicia. Po meczu trener gości powiedział, że żadna z drużyn nie zasłużyła na porażkę i miał wiele racji. Słoweńcy mimo kilku osłabień znakomicie zaprezentowali się na tle faworyzowanego przeciwnika. Tego dnia po prostu zawodnikom Gorenje zabrakło szczęścia, a przestrzelone cztery rzuty karne mówią same za siebie.

W tabeli przewodzą Rhein-Neckar Lowen oraz MKB Veszprem, które zgromadziły po sześć punktów. Jednak grupa jest na tyle wyrównana, że już za tydzień sytuacja w niej może ulec diametralnej zmianie. Wystarczy wspomnieć, że pierwsze Lwy i ostatnią Bośnię dzielą jedynie cztery oczka.

Grupa C

Fyllingen Handball - Alingsas HK 26:28

BM Ciudad Real HC Croatia Osiguranje-Zagreb 32:27

FCK Handbold A/S - HSV Hamburg 27:34

Mecz Ciudad Realu z Croatią Osiguranje Zagreb był okrzyknięty hitem 4. kolejki Ligi Mistrzów. Faworytem oczywiście byli Hiszpanie, jednak Chorwaci nie zamierzali tanio sprzedawać skóry. Długo wydawało się, że będzie to kolejne pewne zwycięstwo podopiecznych Talanta Dujshebaeva. Hiszpanie jednak w drugiej połowie roztrwonili czterobramkowe prowadzenie i nawet przegrywali 20:21. Podrażnieni tym faktem gospodarze szybko jednak przycisnęli rywala, zdobywając sześć goli przy stracie tylko dwóch i wszystko wróciło do normy. Pewne zwycięstwo zostało jednak okupione kontuzjami Jonasa Kallmana, który zwichnął staw skokowy oraz Petera Metlicica który ma zbite prawe ramię. Jest to kolejny mecz w wykonaniu Ciudad Realu, który pokazuje, jak ważna we współczesnym handballu jest obrona i gra z kontry. W zasadzie na tych dwóch elementach opiera się od kilku sezonów cała gra Hiszpanów.

Nadal nieco poniżej oczekiwań spisuje się ekipa FCK Handbold. Po letnich wzmocnieniach w postaci między innymi Kaspera Hvidta i Erlenda Mamelunda Duńczycy byli wymieni w gronie drużyn, które mogą namieszać w ścisłej czołówce europejskich drużyn. Oczywiście nikt nie oczekiwał od nich cudów, ale porażki różnicą dwunastu bramek z Realem Ciudad, a teraz siedmiu goli z HSV mocno weryfikują przedsezonowe zapowiedzi. W niedzielę Hamburg po trzynastu minutach prowadził już 9:4 i po pierwszej połowie nic nie zapowiadało, że gospodarzy będzie stać na odwrócenie losów spotkania. Tymczasem Duńczycy tuż po przerwie zdobyli dwie bramki z rzędu i wynik brzmiał już tylko 20:22. Kluczowy okazał się jednak okres między 41. a 45. minutą pojedynku, kiedy to podopieczni Martina Schwalba zdobyli cztery bramki z rzędu, a ich przewaga urosła do siedmiu oczek. Na tym emocje w tym meczu się skończyły i dwa punkty pojechały do Hamburga. Cztery bramki dla gości zdobył Marcin Lijewski, a jedną dorzucił Krzysztof Lijewski. Najskuteczniejszym graczem meczu okazał się natomiast Igor Vori, który zapisał na swoim koncie jedenaście trafień.

Sytuacja w tabeli jak najbardziej sprawdza się z przewidywaniami. Na pierwszym miejscu Real Ciudad z kompletem zwycięstw. Tuż za nim HSV Hamburg ze stratą dwóch punktów do mistrzów Hiszpanii, a dalej Croatia i FCK Handbold.

Grupa D

KIF Kolding - THW Kiel 31:31

F.C. Barcelona Borges - Reale Ademar 28:22

HC Vardar PRO Skopje - GC Amicitia Zurich 22:22

Wydarzeniem kolejki w grupie D jest z pewnością remis THW Kiel. Mistrzowie Niemiec musieli podzielić się punktami z KIF Kolding. Jak zwykle rewelacyjny był Thiery Omeyer, który odbił aż dwadzieścia piłek, z czego aż 15 w pierwszej części spotkania! W ostatnim kwadransie spotkania fantastycznie zaprezentował się jego vis a vis Ole Erevik, a jego obrona dwóch rzutów Daniela Narcisse w ostatnich sekundach spotkania była na wagę punktu. Samo spotkanie dosyć niespodziewanie było bardzo wyrównane, co było spowodowane bardziej błędami Zebr i wieloma przestrzelonymi rzutami, niż nieziemską formą Duńczyków. Być może podopieczni Alfreda Gislasona złapali małą zadyszkę, gdyż także w ligowym spotkaniu z S.C. Magdeburgiem Zebry musiały o punkty bić się do ostatniej sekundy. Nie należy jednak przypuszczać, że ta strata kilończyków może w jakikolwiek sposób odbić się na pewnym awansie do kolejnej rundy.

Natomiast w bratobójczym pojedynku pomiędzy Barceloną a Reale Ademar górą była Duma Katalonii. Spotkanie zapowiadało się tym ciekawiej, że dwa tygodnie obie ekipy musiały podzielić się punktami w rozgrywkach Asobal Liga. Wicemistrzowie Hiszpanii zagrali bardzo konsekwentnie w obronie, co okazało się kluczem do zwycięstwa. Na dziesięć minut przed końcem pojedynku Duma Katalonii prowadziła już 25:18 i nie było innej możliwości niż kolejne dwa punkty na koncie podopiecznych Xaviego Pasquala.

Najciekawsze mecze następnej kolejki:

HCM Constanta - Chekhovskie Medvedi 15.10

Vive Targi Kielce - Chambery Savoie 14.11

FCK Handbold A/S - HC Croatia Osiguranje-Zagreb 15.11

Reale Ademar - KIF Kolding 14.11

Komentarze (0)