Kibice szczypiorniaka nie mają wątpliwości. Dwumecz Industrii Kielce z Orlen Wisłą Płock rozstrzygnie o tytule mistrza Polski. W środę ważny krok ku temu wykonali płocczanie, którzy zwyciężyli w Kielcach wielkiego rywala 29:28 (więcej tutaj).
W takim spotkaniu każda akcja jest na wagę cennego punktu do ligowej tabeli. W drugiej połowie kielczanie robili wszystko, aby dogonić przeciwników.
Przy stanie 14:17 doszło do sytuacji, o której z pewnością chciałby zapomnieć Arkadiusz Moryto. 26-letni skrzydłowy zmarnował dogodną okazję do zdobycia bramki.
Kielczanie wyszli z kontrą i mieli szansę wykorzystać to, że rywale zagrali bez bramkarza. Moryto popędził z piłką, ale w idealnej sytuacji nie trafił do pustej bramki. Piłka po koźle odbiła się od poprzeczki. Reprezentant Polski aż złapał się za głowę.
"Tego chyba nikt się nie spodziewał" - napisano na profilu stacji Polsat Sport na platformie X. Jeden z kibiców przyznał, że jest to pudło roku. Inny stwierdził natomiast, że takie sytuacje w piłce ręcznej po prostu czasem się zdarzają.
W końcowej fazie meczu kielczanom udało się doprowadzić do remisu po 28. Jednak w ostatnich sekundach Orlen Wisła przeprowadziła akcję na wagę zwycięstwa i na gorącym terenie wywalczyła cenne trzy punkty.
Płocczanie mają po 17 spotkaniach komplet 51 punktów i są oczywiście na pierwszym miejscu. Kielczanie tracą do nich trzy "oczka" i zajmują drugą lokatę w tabeli Orlen Superligi.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodzianka na treningu Bayernu. Zobacz, kto odwiedził piłkarzy