Spadek formy? Trenerka MKS FunFloor Lublin tłumaczy

PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Edyta Majdzińska z drużyną
PAP / Wojtek Jargiło / Na zdjęciu: Edyta Majdzińska z drużyną

- To nie zespół z Gniezna był mocny, to my sobie sami strzeliliśmy w kolano - powiedziała po ostatnim meczu Edyta Majdzińska. Zawodniczki MKS FunFloor Lublin po złej końcówce spotkania zgubiły punkty po raz drugi w tym sezonie.

[tag=2675]

MKS FunFloor Lublin[/tag] ma misję i marzy o powrocie na mistrzowski tron, ale już dwa razy w Orlen Superlidze Kobiet zdarzyło się ekipie z Koziego Grodu zgubić punkty. Do niepokonanego KGHM MKS Zagłębia Lubin wicemistrzynie kraju tracą obecnie cztery "oczka".

Strata pogłębiła się w środę, kiedy to lublinianki dość niespodziewanie zwyciężyły z MKS URBIS Gniezno dopiero po rzutach karnych. Nic nie wskazywało na taki finał, bo na dwadzieścia minut przed końcem regulaminowego czasu gry gospodynie prowadziły różnicą sześciu bramek.

- Oczywiście czułyśmy, że jesteśmy zespołem lepszym, ale niestety brak skuteczności rzutowej i trzynaście błędów popełnionych do przerwy, plus później brak dokładności i koncentracji. To wszystko zadecydowało, że nam się ten mecz rozjechał - powiedziała na gorąco Edyta Majdzińska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokazała zdjęcia z plaży. Piękna tenisistka zachwyciła

- Jesteśmy w trudnym momencie, może trochę zmęczone motorycznie, ale staramy się nauczyć się z tej sytuacji jak najwięcej. Jestem przekonana, że dziewczyny wyciągną wnioski z tego spotkania i mam nadzieję, że w niedzielę zagramy w lepszym stylu. To nie zespół z Gniezna był mocny, to my sobie sami strzeliliśmy w kolano prostymi błędami i skutecznością rzutową w końcówce meczu. Musimy jak najszybciej otrzepać się z tego i iść dalej - dodała szkoleniowiec lubelskiego klubu.

W podobnym tonie wypowiadała się po meczu Daria Szynkaruk. - Na pewno nas nie satysfakcjonuje ten wynik. Zagrałyśmy bardzo słabe zawody. Tak naprawdę nie powinnyśmy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby gnieźnianki nas dogoniły. Tak nie wypada. Nie możemy sobie pozwolić na takie błędy - nie kryła rozczarowania skrzydłowa.

- Musimy z tego wyciągnąć wnioski, bo to już się jakiś czas ciągnie. W poprzednim meczu miałyśmy bardzo podobną sytuację i musimy to przepracować. Jeśli się wygrywa różnicą sześciu bramek, trzeba to do końca doprowadzić głową. Niepotrzebne są nogi do biegania, wystarczy zagrać po prostu spokojnie w ataku i pewnie w obronie - zakończyła zawodniczka.

Czytaj także:
Bogdan Wenta przekazał ważną decyzję
KGHM MKS Zagłębie ogłosiło kolejny transfer. To może być zawodniczka na lata

Komentarze (2)
avatar
Observator
26.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niedzielny mecz w Koszalinie odpowie na te wątpliwości - liczymy na zwycięstwo !