KPR Padwa Zamość ma na swoim koncie 32 punkty w Lidze Centralnej i jest wiceliderem zaplecza najwyższej klasy rozgrywkowej. W rywalizacji dwóch zespołów z województwa lubelskiego faworytami byli jednak puławianie, którzy od początku nie potrafili pokazać swojej wyższości. Padwa na początku spotkania prowadziła nawet różnicą dwóch bramek.
Jeszcze przed przerwą, po trafieniu Eryka Pstrąga był remis 17:17, ale wynik I połowy po skutecznym rzucie karnym ustalił Piotr Jarosiewicz. Zawodnik Azotów aż dziewięciokrotnie podchodził na linię siódmego metra i pomylił się z karnego tylko raz - ponadto zdobył cztery bramki z gry i zakończył mecz z 12 trafieniami na koncie.
Padwa Zamość jeszcze w 33 minucie przegrywała tylko 19:20, jednak od tego czasu na boisku rządził superligowiec. Puławianie w ciągu jedenastu minut rzucili dziewięć bramek tracąc przy tym tylko jedną, wychodząc na dziewięciobramkowe prowadzenie. Do końca Faworyt już tylko utrzymywał bezpieczne prowadzenie i wygrał 36:26. Jak dotąd wszystkie zespoły z Orlen Superligi wygrywały w pucharowych rozgrywkach.
KPR Padwa Zamość - KS Azoty Puławy 26:36 (17:18)
KPR Padwa: Kozłowski, Dragan - Czerwonka 6, Fugiel 5, Bączek 3, Puszkarski 2, Szeląg 2, Skiba 2, Pstrąg 2, Szymański 1, Kłoda 1, Morawski 1, Konkel 1 oraz Obydź, Olichwiruk, Małecki.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Czerwonka, Skiba, Pstrąg - po 2 min.).
KS Azoty: Tsintadze, Borucki - Jarosiewicz 12, Marciniak 5, Gogola 4, Burzak 4, Virbauskas 3, Ostrouszko 3, Fedeńczak 2, Janikowski 1, Przybylski 1, Zivković 1 oraz Górski, Adamski, Jaworski, Bereziński.
Karne: 8/9.
Kary: 8 min. (Górski 4 min., Burzak, Fedeńczak - po 2 min.).
Czytaj także:
Górnik aktywny na rynku transferowym
Legenda wciąż to ma
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza