Dla KGHM Chrobrego Głogów najważniejszym celem na pierwszy mecz w 2024 roku było zwycięstwo szczególnie, że ostatnie tygodnie nie były łatwe dla tej drużyny. - Fajnie było wygrać, bo jesteśmy po długiej przerwie w meczach o stawkę - rozpoczął Rafał Stachera.
- Okres przygotowawczy był dla nas ciężki ze względu na dużą intensywność treningów oraz na to, że straciliśmy Saszę Tilte, który odszedł i Jędrzeja Zieniewicza, który złapał kontuzję, a do tego na treningu kontuzji doznał Jakub Orpik, a w trakcie meczu Anton Otrezow. Fajnie, że udźwignęliśmy to taką liczbą zawodników, jakich mieliśmy. Był to trudny teren, Energa Wybrzeże się na nas dobrze przygotowało, ale szczęście i umiejętności były po naszej stronie - dodał bramkarz.
W pierwszej połowie gdańszczanie potrafili się postawić, w drugiej jednak KGHM Chrobry postawił kropkę nad "i". - Zgadza się. Na początku odparliśmy mocny atak Energa Wybrzeża, zaskoczyła nas obrona 5:1, ale po 15 minutach to rozpracowaliśmy i grało nam się coraz lepiej. W obronie chłopaki mi pomagali. W drugiej połowie nie traciliśmy bramek w kluczowych momentach, utrzymywaliśmy przewagę 5-6 bramek i spokojnie mogliśmy dowieźć wynik do końca – podkreślił Stachera.
O słabej grze do przerwy wypowiedział się też Tomasz Kosznik. - Najważniejsze jest to, że wywozimy trzy punkty, ale weszliśmy strasznie w pierwszą połowę. Była nerwówka, robiliśmy dużo błędów. Nie wiem czym było to spowodowane, może długą przerwą? W drugiej połowie weszliśmy już na swoje tory, wyglądało to bardzo dobrze i dzięki temu mamy trzy punkty - zaznaczył zawodnik.
Kosznik jeszcze jako junior grał w klubie z Gdańska i powroty do hali AWFiS są dla niego dodatkowym bodźcem. - To są ogromne emocje, uwielbiam tutaj wracać i w tej hali gra mi się świetnie. Wychowałem się tu i bardzo miło się tu wraca. Najważniejsze jest dla mnie wsparcie rodziny, która jest ze mną na każdym kroku. Takie wsparcie to skarb - podkreślił skrzydłowy KGHM Chrobrego.
Czytaj także:
Energa Wybrzeże nie szuka wymówek
Mocne słowa po meczu w Piotrkowie