Seria niewykorzystanych szans się zemściła. Energa Wybrzeże pod murem

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Artur Starczewski / Zawodnicy KGHM Chrobrego Głogów
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Artur Starczewski / Zawodnicy KGHM Chrobrego Głogów

Energa Wybrzeże Gdańsk w pierwszej połowie mogła prowadzić różnicą 4-5 bramek, jednak Rafał Stachera miał zupełnie inny plan. KGHM Chrobry w drugiej połowie spotkania w Gdańsku zbudował bezpieczną przewagę, wygrywając ostatecznie 27:21.

Jeszcze w ubiegłym sezonie zespoły z Gdańska i z Głogowa do końca walczyły o czwartą pozycję w lidze, ostatecznie dzięki bezpośrednim spotkaniom znalazł się na nim Chrobry. W bieżących rozgrywkach Orlen Superligi dużo lepiej spisują się zawodnicy KGHM Chrobrego, którzy walczą o podium, a Energa Wybrzeże nieoczekiwanie jest na przedostatniej pozycji w tabeli.

Od początku spotkania żaden z zespołów nie potrafił wykończyć żadnej akcji, a królowała obrona. W 5 minucie doskonałą szansę miał Mateusz Jachlewski, ale nie wykorzystał karnego. Po chwili wynik otworzył Kacper Grabowski. Chrobry wyszedł na minimalne prowadzenie, ale gdy w 13 minucie trafił Patryk Pieczonka, to Energa Wybrzeże pierwszy raz wyszło na prowadzenie 5:4. Chwilę później przez całe boisko do pustej bramki rzucał Jachlewski, ale posłał piłkę nad poprzeczką. Legenda reprezentacji Polski zdołała po chwili podwyższyć na 6:4 po skutecznej kontrze.

Energa Wybrzeże Gdańsk mogła, a nawet powinna wyjść na dużo wyższe prowadzenie, jednak grający świetnie w obronie gospodarze mieli olbrzymie problemy na siódmym metrze, gdzie rządził Rafał Stachera. Bramkarz Chrobrego do 23 minuty obronił cztery rzuty karne na pięć, rzucane przez trzech zawodników! W końcu podbudowani postawą bramkarza głogowianie zaczęli rzucać hurtowo bramki. Od wyniku 8:7, zrobiło się 8:11 i po trafieniu Pawła Paterka, Patryk Rombel poprosił o czas.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

Fakty są takie, że wskazówki od byłego selekcjonera reprezentacji podziałały momentalnie i Energa Wybrzeże momentalnie rzuciło dwie bramki. Ostatecznie do przerwy było 11:13, a wynik ustalił rzucając karnego grający w KGHM Chrobrym wychowanek Wybrzeża, Tomasz Kosznik.

Drugą połowę gdańszczanie rozpoczęli od zdobycia kontaktowej bramki, jednak faworyci z Głogowa korzystali z problemów ze skutecznością rywala. KGHM Chrobry punktował bezlitośnie swojego rywala i zaczęło powiększać straty. Gdy w 41 minucie na 14:19 trafił Bartosz Skiba, po raz pierwszy goście objęli pięciobramkowe prowadzenie.

Przewaga Chrobrego wyniosła po chwili sześć bramek, a bohaterem był broniący w okolicach 50 procent Rafał Stachera. Gospodarze popełniali koszmarne błędy nawet podczas gry w przewadze i mijały kolejne minuty, a gdańszczanie nie potrafili dobić do 20 bramek, co udało im się dopiero na 3,5 minuty przed końcem, gdy Chrobry miał już na swoim koncie 24 trafienia.

Do końca spotkania gdańszczanie się już nie pozbierali i goście z Głogowa przywieźli trzy punkty.

Energa Wybrzeże Gdańsk - KGHM Chrobry Głogów 21:27 (11:13)

Energa Wybrzeże: Bedoui (6/25 - 24 proc.), Poźniak (1/8 - 13 proc.) - Pieczonka 5, Jachlewski 4, Milicević 3, Powarzyński 3, Papina 2, Peret 2, Zmavc 1, Papaj 1, Siekierka, Miklikowski, Kiejdo
Karne: 2/6
Kary: 6 min. (Zmavc, Jachlewski, Papina - po 2 min.).

KGHM Chrobry: Stachera (16/36 - 44 proc.) - Paterek 9, Grabowski 6, Kosznik 4, Matuszak 3, Jamioł 2, Dadej 2, Skiba 1, Strelnikow, Otrezow, Wrona, Wiatrzyk
Karne: 2/2.
Kary: 6 min. (Strelnikow 4 min., Skiba 2 min.)

Czytaj także:
W sobotę emocje razy pięć
Problem z Dominikiem Mathe

Komentarze (0)