Energa Wybrzeże niespodziewanie postraszyła lidera. Druga połowa odmieniła mecz

Materiały prasowe / Orlen Superliga / Orlen Wisła Płock / Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock
Materiały prasowe / Orlen Superliga / Orlen Wisła Płock / Piłkarze ręczni Orlen Wisły Płock

Energa Wybrzeże Gdańsk niespodziewanie prowadziło z Orlen Wisłą Płock już różnicą pięciu bramek. Jeszcze do przerwy był remis, po niej jednak klasę pokazali liderzy tabeli Orlen Superligi, którzy wygrali 35:22.

Naszpikowana gwiazdami Orlen Wisła Płock przyjechała do Gdańska po pewne zwycięstwo. Energa Wybrzeże, które po środowych spotkaniach spadło na ostatnie miejsce w ligowej tabeli grało jednak bez presji i od początku wyglądało to dobrze. Gdy w 5 minucie trafił aktywny od początku Jovan Milicević, na tablicy wyników widniał rezultat 5:2.

Energa Wybrzeże poszło jednak za ciosem. Pierwszą bramkę w nowych barwach zdobył Mateusz Góralski, a gdy w 13 minucie Mateusz Jachlewski trafił na 10:5, Xavier Sabate poprosił o czas. Gdańszczanie zaczęli się gubić i popełniać proste błędy, co skrzętnie wykorzystywali płocczanie, którzy po bramce Abela Serdio już w 22 minucie wyszli na prowadzenie.

Wydawało się, że gdańszczanie już "pękną", jednak inny pomysł miał Jakub Powarzyński, który rzucił dwie bramki z rzędu, przywracając swoją drużynę na prowadzenie. Do przerwy obie ekipy grały bardzo szybko. Wydawało się, że po bramce Niko Mindegii to Orlen Wisła wygra I połowę 17:16, jednak w ostatnich sekundach przed syreną wyrównał Patryk Pieczonka. Orlen Wisła po przerwie musiała zagrać inaczej, a gdańszczanie wciąż nie mieli nic do stracenia.

Od początku drugiej połowy bardzo dobrze spisywał się Marcel Jastrzębski, a gdańszczanie nie mogli go pokonać przez aż 9 minut. Płocczanie to wykorzystali i gdy z karnego trafił Przemysław Krajewski, było już 20:24.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?

Mijały minuty, a przewaga Orlen Wisły przez długi czas wcale nie rosła w wysokim tempie. 9 minut przed końcem trener Patryk Rombel poprosił o czas i wstawił siódmego zawodnika do ataku, co jednak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Gospodarze zaczęli się mylić i Michał Daszek trafił łatwo z kontry na 22:30. Gospodarze od 34. minuty rzucili tylko trzy bramki, a płocczanie grali wesoły handball, wygrywając 35:22.

Energa Wybrzeże Gdańsk - Orlen Wisła Płock 22:35 (17:17)

Energa Wybrzeże: Bedoui (7/30 - 23%), Poźniak (5/14 - 36%) - Pieczonka 5, Milicević 4, Powarzyński 3, Peret 3, Papina 2, Zmavc 2, Góralski 1, Jachlewski 1, Papaj 1, Kiejdo 1 oraz Domagała, Siekierka, Stępień.
Karne: 1/2.
Kary: 6 min. (Zmavc, Góralski, Domagała - po 2 min.).

Orlen Wisła: Jastrzębski (18/41 - 44%) - Serdio 6, Fazekas 4, Mihić 4, Mindegia 4, Krajewski 4, Lucin 4, Daszek 3, Perez 1, Susnja 1, Zarabec 1, Piroch 1, Sroczyk 1 oraz Dawydzik, Terzić.
Karne: 1/3.
Kary: 6 min. (Krajwski, Susnja, Dawydzik - po 2 min.).

Czytaj także: 
Biją się w pierś po kolejnej porażce 
Kolejny transfer mistrzyń Polski

Źródło artykułu: WP SportoweFakty