Przed spotkaniem, W kieleckim zespole po cichu liczono na pierwsze punkty w tym sezonie. Mimo że okoliczności ku temu nie sprzyjały. W sobotnim meczu nie mogła zagrać Litwinka Marija Gedroit, a pod dużym znakiem zapytania stał występ innej czołowej zawodniczki KSS-u Marty Rosińskiej. Ta druga ostatecznie zagrała i jak się później okazało, została bohaterką swojej drużyny.
Początek spotkania, podobnie jak pozostałe spotkania kieleckiej drużyny w tym sezonie, nie układał się po myśli zespołu Romana Jezierskiego. W czwartej minucie i golu skutecznej w tym meczu Grażyny Pietras zawodniczki z Wrocławia wygrywały 4:2. Ambitne gospodynie nie dawały jednak za wygraną i już dwie minuty później wygrywały 5:4. W 15. minucie na boisku zameldowała się wciąż nie w pełni zdrowia wspomniana Marta Rosińska.
Już pięć minut później zdobyła swojego pierwsze gol doprowadzając jednocześnie do remisu 7:7. Akademiczki jeszcze raz w pierwszej odsłonie wyszły na prowadzenie (9:8 w 25 minucie). Ostatnie minuty należały jednak do kielczanek. Najpierw Paulina Muchocka, a potem dwukrotnie Milena Kot zapewniły KSS do przerwy minimalne prowadzenie (11:9).
Gdy rozpoczynała sie druga połowa, kieleccy kibice, mając w pamięci poprzednie mecze KSS-u drżeli, aby ich zespół nie stanął i całkowicie oddał pola rywalkom. Tak też początkowo było, po trzech golach z rzędu wrocławianki znów wyszły na jednobramkowe prowadzenie. Do końca spotkania trwała już walka cios za cios. Mimo że obydwie drużyny popełniały sporo strat, a Akademiczki były wyjątkowo nieskuteczne (m.in dwa słupki i poprzeczki), kibice nie mogli narzekać na brak emocji.
Te sięgnęły zenitu w ostatniej minucie. Podopieczne Romana Jezierskiego przegrywały 20:21, jednak do remisu sprytnym lobem doprowadziła Marta Słoma. Szansy na wygraną nie wykorzystały zawodniczki AZS-u, które na kilka minut przed końcową syreną straciły piłkę. Gospodynie zdołały jeszcze przeprowadzić akcję, a równo z syreną oznaczającą koniec spotkania faulowana była Katarzyna Łutaj. Do rzutu karnego podeszła Marta Rosińska i pewnym rzutem dała kielczankom pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. - Jestem bardzo szczęśliwa, bo jeszcze do wczoraj nie wiadomo było, czy wystąpię w tym spotkaniu. Powiedziałam jednak trenerowi, że chcę pomóc drużynie. Cieszę się bardzo, że udało mi się wykorzystać tego karnego, tym bardziej, że moja dyspozycja nie była dzisiaj zadowalająca - mówiła po spotkaniu bohaterka kieleckiej drużyny.
KSS Kielce - AZS AWF Wrocław 22:21 (11:9)
KSS: Kawka - Rosińska 4, Kot 4, Słoma 3, Muchocka 3, Pokrzywka 2, Łutaj 2, Lalewicz 2, Dziedzic 1, Porębska.
Najwięcej dla AZS AWF: Pietras 6, Antoszewska 3.
Kary:
KSS: 4 minuty.
AZS AWF: 4 minuty.
Widzów: 150.