Krzysztof Przybylski: Częściowo spełniliśmy przedmeczowe założenia. Przed reprezentacją USA jeszcze bardzo dużo pracy, ale to kadra przygotowująca się do Igrzysk Olimpijskich w 2016 roku, więc może coś z nich będzie. Nasza ekipa zmieniła się w ostatnich dniach. Część dziewczyn w tym gronie jest nowa i wydaje mi się, że warto dać im szansę. Kilka zawodniczek zrezygnowało z powołań. Rozumiem taką sytuację, gdy ktoś jest kontuzjowany, ale innych przyczyn już nie pojmuję. Dla reprezentacji powinno się zostawiać serce.
Monika Gunia: Nasza drużyna została odmłodzona i znacząco zmieniono jej skład. Takie mecze są potrzebne po to, by się zgrać na arenie międzynarodowej. W drugiej połowie długo grałyśmy z kontrataku, ale trener nakazał zagrać atak pozycyjny i ten element poćwiczyłyśmy w końcówce spotkania.
Katarzyna Gleń: Można było potrenować kilka elementów. Czy reprezentacja USA jest w stanie coś osiągnąć? Nie zanosi się na to, choć Stany Zjednoczone to potęga i pewnie mogą coś zdziałać (śmiech). Na trybunach panowała świetna atmosfera, kibice byli super. Warto było organizować ten mecz, żeby się zgrać i poznać, bo skład cały czas się zmienia. Teraz wystąpimy w turnieju Pannon Cup, gdzie moim zdaniem najtrudniejszym rywalem będzie Ukraina, która stawi się w najsilniejszym składzie.