W poprzednim sezonie Orlen Wisła Płock nie wykorzystała okazji do zdobycia mistrzostwa Polski po cennym triumfie nad Industrią Kielce. Teraz wicemistrz Polski musi walczyć w fazie play-off, która wróciła do łask od trwających rozgrywek.
W ćwierćfinale Nafciarze trafili na Arged Rebud KPR Ostrovię Ostrów Wielkopolski. I za sprawą triumfu 37:28 na parkiecie rywala byli o krok od awansu do półfinału. W rewanżu na własnym parkiecie musieli jedynie dopełnić formalności.
Początek spotkania był wręcz szokujący. Gospodarze przez długi czas czekali na pierwszą bramkę, przez co w efekcie przegrywali 0:4. Wisła odblokowała się w 9. minucie, kiedy to premierowe trafienie zanotował Przemysław Krajewski.
Przez długi czas miejscowi nie byli w stanie nic wskórać. Dość powiedzieć, że nie byli w stanie wykorzystywać nawet przewagi liczebnej. Ostatecznie do samego końca pierwszej połowy płocczanie nie byli w stanie znaleźć sposobu na rywali i przegrali 8:11.
Tak samo, jak w Orlen Pucharze Polski, Wisła zanotowała lepszą drugą połowę. Przerwa dla Xaviera Sabate sprawiła, że jego podopieczni złapali kontakt (14:15). Mimo że ostrowianie odskoczyli jeszcze na 18:15, to faworyci doprowadzili do remisu 18:18.
W 58. minucie bramkę zdobył Przemysław Urbaniak i dzięki czemu goście byli o krok od sensacji (20:19). Szybko odpowiedział jednak Dmitrij Żytnikow, a niewykorzystany rzut karny przez Kamila Adamskiego pogrążył Ostrovię. Wszystko zamknął Gergo Fazekas, trafiając na 21:20.
Mimo słabego meczu Wisła bez żadnych problemów awansowała dalej. Tym samym wciąż liczy się w walce o mistrzostwo Polski, ale w pierwszej kolejności musi zameldować się w finale Orlen Superligi.
Orlen Wisła Płock - Arged Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 21:20 (8:11)