Po pierwszej rundzie sezonu zasadniczego zabrzanie zajmują miejsce spadkowe z dorobkiem czterech punktów. Do końca roku wspomniany dorobek musi zostać podwojony. Nowakowski uważa, że plan zarządu nie jest wygórowany i jego podopiecznych stać na jego zrealizowanie, ale nakreśla przy tym cztery główne problemy. Powenowi brakuje skutecznego zawodnika w drugiej linii, bo jeden Michał Szolc to za mało. Szkoleniowiec ma także kłopoty z obsadą prawej strony, co skrzętnie wykorzystują przeciwnicy. W decydujących momentach wychodzi także brak ogrania u młodzieżowców. Jednak największym problemem według Nowakowskiego jest brak odpowiedniej ilości treningów. Zabrzanie trenują cztery razy w tygodniu, a powinni siedem. - Wiedziałem oczywiście, że tak to będzie wyglądało, więc nie będę narzekał, ale trudno nie mówić głośno, że taki układ nie pomaga w gonieniu najlepszych - martwi się Nowakowski.
Ultimatum w Zabrzu
Cztery punkty w ostatnich pięciu tegorocznych meczach muszą zdobyć piłkarze ręczni Powenu Zabrze. - Jeżeli chcemy pozostać w lidze i wiosną grać jeszcze mecze o stawkę, to musimy punktować - zaznacza szkoleniowiec zabrzańskiej drużyny, Robert Nowakowski.