Jacek Zyśk (Traveland Społem Olsztyn): Dzisiaj była walka tylko z naszej strony. Podeszliśmy do tego meczu bardzo ambitnie, byliśmy skoncentrowani. Spodziewaliśmy się, że będzie to trudne spotkanie, toczące się wokół remisu, ale rzeczywistość była całkiem inna. Zespół gości zupełnie nie radził sobie w ataku. Nasza bardzo dobrze grająca obrona, bardzo szczelna, spowodowała, że po 15 minutach prowadziliśmy 9:0. Nie wiem, czy był taki wynik w historii ekstraklasy. Powinno być trochę wstyd gościom, że przez tyle czasu nie zdołali zdobyć bramki. Cieszę się nie tylko z tego, że pokonaliśmy zespół z Kwidzyna taką różnicą bramek, ale również dlatego, że krystalizuje nam się zespół. Pokazujemy, że tworzy się naprawdę fajna grupa chłopaków, która będzie mogła walczyć o najwyższe cele w lidze. Mam nadzieję, że tą rundę skończymy przynajmniej na takim poziomie, jaki obecnie prezentujemy.
Adam Wolański (Traveland Społem Olsztyn): Obrona funkcjonuje już trzeci mecz z rzędu - od spotkań ze Śląskiem Wrocław i Powenem Zabrze. Zaczęło się to wszystko zazębiać. Kontrujemy rzuty, przez co zdecydowanie lepiej wyglądają poczynania w ataku.
Michał Bartczak (Traveland Społem Olsztyn): Do tego meczu sprężyliśmy się trochę bardziej mentalnie, w głowach. Nie chcę powiedzieć, że przed innymi spotkaniami robimy to gorzej, ale ten pojedynek na pewno miał swoje podteksty. Chcieliśmy po porażce w Kwidzynie pokazać, że nie jesteśmy słabym zespołem i MMTS nie może nas lekceważyć. To się udało. Wynik na pewno jest zasługą wspaniałej gry w obronie, bardzo dobrej gry bramkarza i przede wszystkim tego, że przez 60 minut byliśmy stuprocentowym zespołem, co wcześniej nie w pełni nam się udawało. Były przestoje, traciliśmy przewagę, którą wypracowaliśmy. Przez to były nerwowe momenty. Tym razem tego nie było.
Zbigniew Markuszewski (trener MMTS Kwidzyn): Trudno znaleźć przyczynę porażki, to nie jest sprawa wypełnionej czy niewypełnionej taktyki. Po prostu po takim meczu należy tylko pogratulować olsztynianom, którzy naprawdę dobrze zagrali w obronie. My nie graliśmy praktycznie w żadnym elemencie - ani w obronie, ani w ataku. To jest trochę dziwne, bo wyglądało to jakbyśmy byli bardzo przestraszeni. Baliśmy się podejmować decyzji. A jeśli już podejmowaliśmy, to robiliśmy to bardzo pochopnie. Zabrakło nam woli walki. Na przykład do kontry wychodził tylko jeden zawodnik, a reszta zostawała w obronie. Na pewno będziemy musieli spokojnie usiąść i przemyśleć ten mecz, bo zagraliśmy fatalnie. Było to nasze najsłabsze spotkanie do tej pory.
Łukasz Czertowicz (MMTS Kwidzyn): Od samego początku nie graliśmy zespołowo. Nie wiem, co się stało, bo trzy dni temu zagraliśmy super zawody. Tym razem początek praktycznie ustawił wynik. Nie zagraliśmy tak, jak zwykle gramy. Olsztyn za to zaprezentował się z jak najlepszej strony, Adam poodbijał bardzo dużo piłek. Przewaga bramkowa spowodowała, że teraz, przy tej samej liczbie punktów, to Olsztyn jest wyżej w tabeli, co na pewno będzie miało znaczenie przy play-offach.