W Elblągu górą jeleniogórzanki - relacja z meczu Start Elbląg - KPR Jelenia Góra

Niemal 17 lat temu w pierwszym historycznym spotkaniu pomiędzy zespołami z Elbląga a Jeleniej Góry padł wynik 24:23 dla elblążanek. W sobotnie popołudnie historia nie zatoczyła koła. Sensacyjnie komplet punktów wywiózł ligowy outsider - młody zespół KPR-u Jelenia Góra.

Po dwóch wyjazdowych porażkach (z Piotrcovią Piotrków Trybunalski i SPR-em Olkusz w Pucharze Polski) szczypiornistki EKS-u miały niesamowitą szansę zrehabilitować się przed elbląską publicznością i zatrzeć niekorzystne wrażenie po ostatniej przegranej na własnym parkiecie z Ruchem Chorzów. Miejscowych kibiców mógł niepokoić fakt, że do rywalizacji z Dolnoślązaczkami Start przystąpi bez dwóch podstawowych zawodniczek - skrzydłowej Justyny Steliny, wyeliminowanej z gry już przed miesiącem, a także dotychczasowej bezapelacyjnej liderki - rozgrywającej Anny Lisowskiej, która nabawiła się kontuzji w Piotrkowie Trybunalskim. Nikt jednak nie obawiał się o ewentualną stratę punktów w meczu z "czerwoną latarnią" ligi. Sport jednak potwierdził, że lubi sprawiać niespodzianki.

Początek meczu był wyrównany i na boisku właściwie niewiele się działo. Pierwszą bramkę tuż po gwizdku sędziego zdobyła Magdalena Dolegało i Start wysunął się na prowadzenie. Nie na długo, bo już po 5. minutach spotkania na tablicy widniał wynik 2:3 dla jeleniogórzanek. Ku zdziwieniu elbląskich fanów, gra toczyła się głównie w okolicach bramki strzeżonej przez Martę Miecznikowską, a piłkarki KPR-u posiadały optyczną przewagę. Wpływ na to miała niewątpliwie bardzo aktywnie grająca na skrzydle Agnieszka Kocela, która w 10. minucie podwyższyła prowadzenie popularnych "Witaminek". Kibice przecierali ze zdumienia oczy, tablica świetlna wskazywała w tym momencie wynik 3:6 dla zespołu z Dolnego Śląska. Elblążanki jednak szybko się otrząsnęły i po bramkach Hanny Sądej z rzutu karnego oraz wspaniałej kontrze Katarzyny Cekały doprowadziły do remisu. Od tego momentu żaden z klubów nie zdołał uzyskać wyraźnego panowania na parkiecie. Złośliwie można zauważyć, że przez większość meczu królowały proste błędy i niecelne rzuty albo podania. Widoczny był brak Anny Lisowskiej w Starcie. Zespół pozbawiony "kręgosłupa" miał ogromnie problemy z rozegraniem piłki, a zastępująca ją Jewgienija Knoroz nie do końca spełniła oczekiwania. Piłkarki z Jeleniej Góry wykorzystały słabą formę i kłopoty kadrowe elblążanek, coraz częściej nękając bramkarkę Startu groźnymi strzałami. Celnymi rzutami popisywała się w szczególności Joanna Załoga, która w trakcie całego spotkania zdobyła 7 goli i obok Marty Dąbrowskiej była najskuteczniejszą zawodniczką tego popołudnia.

Jeleniogórzanki, choć same nie wystrzegły się błędów w ataku i obronie, potrafiły spożytkować potknięcia bardziej doświadczonych zawodniczek z Elbląga. Utrzymywały cały czas jedno, lub dwubramkową przewagę. Szczególnie słabo w pierwszej odsłonie meczu zaprezentowała się utalentowana Edyta Szymańska, która swoją pierwszą bramkę zdobyła dopiero w 23. minucie. Pochwalić natomiast wypada Anitę Kordunowską, która nie cieszy się zaufaniem trenera Drużkowskiego. Mimo to, swoją przydatność udowodniła tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę zdobywając cennego gola do przerwy. Start Elbląg prowadził 15:14.

Na drugą połowę gospodynie wychodziły z zaliczką - miały o trafienie więcej niż rywalki, a także grały z przewagą jednej zawodniczki (na ławce kar siedziała Sabina Kobzar). Piłkarki Startu nabrały więcej pewności siebie i zaczęły dynamiczniej rozgrywać akcję, często zmieniając pozycję, co myliło obronę Dolnoślązaczek. Po trafieniach Dolegało i Stradomskiej Start wyszedł na prowadzenie 17:15. W tym momencie elblążanki poczuły się już chyba zwyciężczyniami i w szeregi drużyny wdarło się przedwczesne rozluźnienie. Szczypiornistki z Elbląga zaczęły oddawać nieprzygotowane rzuty z trudnych pozycji. Większość z nich była nieskuteczna, jak na przykład rzut Katarzyny Stradomskiej z 42. minuty, który minął światło bramki, strzeżonej przez Agnieszkę Szałek, o dobrych kilka metrów. Kiedy EKS zmagał się z problemami, Jelenia Góra przeprowadzała coraz to bardziej efektowne akcje. Bezbłędne podanie przez całe boisko i techniczny zwód Joanny Załogi przyniósł w 45. minucie kolejne prowadzenie gości 20:22. Mimo chęci i odważnych prób elblążankom zabrakło czasu i zimnej krwi na doprowadzenie do korzystnego rezultatu. KPR Jelenia Góra konstruował swoje akcje długo, na granicy gry pasywnej, za którą kilkukrotnie był karany przez arbitrów. Młode piłkarki z południa umiejętnie i sprytnie "kradły" cenne sekundy w końcówce meczu, co potęgowało tylko uczucie sportowej złości w szczypiornistkach Startu. Skrajne emocje wpłynęły na postawę gospodyń, które zawiodły w decydujących momentach. Anita Kordunowska spudłowała akcję sam na sam z bramkarką gości, Knoroz w dogodnej sytuacji sfaulowała defensorkę rywalek. Elblążanki nie wytrzymały tempa spotkania i często mimo udanych przechwytów, nie nadążały do kontrataków. Szansa na zadowalający wynik końcowy pojawiła się jeszcze w 58. minucie, gdy bramkę na 26:26 zdobyła Edyta Szymańska. Jeleniogórzanki nie dały sobie jednak wyrwać zwycięstwa z rąk i swoją wyższość przypieczętowały w 59. minucie po golu Moniki Odrowskiej. Odnotować należy jeszcze, że równo z końcową syreną, w wyniku trzech kar indywidualnych, czerwoną kartką ukarana została Małgorzata Buklarewicz. To, co dla wielu kibiców było niewyobrażalne przed spotkaniem po ostatnim gwizdku sędziów stało się prawdą. Młody zespół KPR-u Jelenia Góra na trudnym terenie zdobywa arcyważne i zasłużone dwa punkty.

Warto podkreślić, że gdyby nie dobra postawa Marty Miecznikowskiej i dużo szczęścia to mecz mógłby się zakończyć zwycięstwem dużo wyższym niż 27:28. Tym triumfem jeleniogórzanki poczyniły duży krok w stronę utrzymania się w ekstraklasie. Dla piłkarek z Elbląga to trzecia z kolei porażka, która nie daje optymistycznych perspektyw na przyszłość. Rezultat ten jest natomiast kolejnym argumentem dla kibiców Startu Elbląg, którzy od jakiegoś czasu głośno domagają się dymisji zarówno trenera Drużbowskiego, jak i kierownika drużyny. Tymczasem Start kończy rundę jesienną na 8. miejscu, a KPR Jelenia Góra okupuje wciąż strefę spadkową na 11. pozycji.

Start Elbląg - KPR Jelenia Góra 27:28 (15:14)

Najwięcej bramek: dla Startu - Katarzyna Stradomska i Hanna Sądej po 5, Edyta Szymańska i Magdalena Dolegało po 3, dla KPR - Marta Dąbrowska i Joanna Załoga po 7, Małgorzata Buklarewicz i Mariola Obrowska po 4.

Widzów: ok. 200.

Źródło artykułu: