Mistrzowie horrorów w akcji. W meczu Górnika znów decydowała jedna bramka

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Bartosz Kowalczyk (w środku)
PAP / PAP/Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Bartosz Kowalczyk (w środku)
zdjęcie autora artykułu

To wręcz nieprawdopodobne. Górnik Zabrze po raz trzeci w tym sezonie przegrał różnicą jednej bramki. Podopieczni Tomasza Strząbały mogli doprowadzić do rzutów karnych, ale błąd popełnił w ostatniej akcji Bogdan Czerkaszczenko (29:30).

Szczypiorniści Górnika Zabrze mogą mówić o sporym pechu na początku sezonu. Najpierw przegrali spotkania z Azoty-Puławy i MKS Zagłębie Lubin różnicą zaledwie jednej bramki. Później przyszło im zmierzyć się z potęgami z Kielc i Płocka.

To sprawiło, że jedynym wygranym meczem zabrzan było to w Legionowie (31:22). Nieoczekiwanie z dorobkiem 3 punktów Górnik znalazł się na 12. miejscu w ligowej tabeli.

W zupełnie innych nastrojach do czwartkowego meczu przystępowali podopieczni Rafała Kuptela. Ci w poniedziałek po wielkich emocjach pokonali na wyjeździe Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski (32:32, k. 8:7) i wskoczyli na szóstą lokatę.

Mimo to faworytami pozostawali goście, tym bardziej, że szczypiorniści Energa MKS Kalisz przeżywali dotąd spore problemy w końcówkach. Już początek spotkania pokazał, że zanosi się na kolejne zacięte widowisko.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje

W pierwszej połowie rywalizacja toczyła się niemalże punkt za punkt. Krótki przestój Górnika sprawił, że gospodarze wyszli na nieznaczne prowadzenie (12:10). Wtedy zainterweniować postanowił trener przyjezdnych Tomasz Strząbała.

Wziął przerwę na żądanie, po której jego podopieczni w końcu trafili. Do szatni zawodnicy schodzili przy wyniku remisowym (14:14).

Po zmianie stron w szeregi gospodarzy wkradło się nieco nerwowości. Kolejne straty były niczym woda na młyn dla szczypiornistów Górnika. Ci po chwili prowadzili już trzema bramkami.

O wszystkim zadecydowała sama końcówka. Na niespełna pół minuty przed końcem kaliszanie wyszli na jednobramkową przewagę dzięki trafieniu Bartosza Kowalczyka.

Piłka trafiła jeszcze do Górnika, ale gościom nie udało się wyrównać i doprowadzić do rzutów karnych - błąd kroków popełnił bowiem Bogdan Czerkaszczenko. To już piąta porażka Zabrzan w tym sezonie!

Energa MKS Kalisz - Górnik Zabrze 30:29 (14:14)

Energa MKS Kalisz: Hrdlicka, Szczecina - Starcević 8, Ribeiro 7, Kowalczyk 4, Kucharzyk 3, Moryń 3, Wróbel 2, Molski 1, Bekisz 1, Fedeńczak 1, Kus, Doncow Karne: 1/1 Kary: 6 min. (Moryń - 2 min., Doncow - 2 min., Ribeiro - 2 min.)

Górnik Zabrze: Wyszomirski, Ligarzewski, Szczepanik - Artiemienko 8, Morkowskij 5, Ilczenko 4, Racotea 3, Minocki 3, Krępa 2, Czerkaszczenko 2, Szyszko 1, Komarzewski 1, Krawczyk, Bogacz, Wąsowski Karne: 3/5 Kary: 8 min. (Racotea - 4 min., Ilczenko - 2 min., Wąsowski - 2 min.)

Sędziowie: Korneliusz Habierski, Grzegorz Skrobak Frekwencja: 1315 widzów

Źródło artykułu: WP SportoweFakty