Od początku sezonu Energa Szczypiorno Kalisz przeżywa spore problemy. Monika Cholewa w pierwszych meczach praktycznie nie mogła rotować składem. Dopiero w niedzielnych derbach Wielkopolski z MKS URBIS Gniezno sytuacja uległa poprawie.
Spotkanie było wyrównane, ale jedynie do 20. minuty. Później przyjezdne zaliczyły serię pięciu rzuconych bramek z rzędu, co odmieniło obraz gry.
- Nie wiem, czy rywalki pokazały moc w obronie. Myślę, że wina leżała po naszej stronie. Jak zwykle, już w czwartym z rzędu meczu, walczymy do dwudziestej minuty, potem trzy, cztery głupie błędy, nie ma powrotu do obrony, cztery kontry i to nas zabija - skomentowała Monika Cholewa.
- Nie wiem dlaczego. Pracuję z dziewczynami nad mentalem, poddają się, spuszczają głowy i potem jest to trudno odrobić. To jest problem - dodała trener Energa Szczypiorno Kalisz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ależ forma Justyny Kowalczyk-Tekieli. Nagranie z finiszu robi wrażenie!
Sytuacja klubu robi się coraz bardziej skomplikowana. Po czterech kolejkach kaliszanki są na dnie ligowej tabeli - bez punktów i z fatalnym bilansem bramkowym 81:141. W następnej serii zmierzą się na wyjeździe z SPR Sośnica Gliwice, które również przegrało wszystkie mecze.
- Myślę, że dopiero w poniedziałek zapomnimy o tym meczu, żeby się przygotować do kolejnego. Musimy wygrać i nie ma co ukrywać. Muszę dalej pracować z dziewczynami twardo, motywować. Oprócz treningu, jeszcze motywacja, mental, bo to chyba głowa jest najważniejsza - tłumaczyła Cholewa.
- Już mamy dwunastą zawodniczkę, więc jest lepiej niż było i nie ma co na to zwalać. Teraz tylko to jakoś poukładać w całość - zakończyła.