Niesamowity obrót spraw. Od ogłoszenia bankructwa do wskrzeszenia

Facebook / Vipers Kristiansand / Zawodniczki Vipers Kristiansand
Facebook / Vipers Kristiansand / Zawodniczki Vipers Kristiansand

Istny rollercoaster przeżywają teraz zawodniczki Vipers Kristiansand. Norwerski klub piłki ręcznej, trzykrotny zwycięzca Ligi Mistrzyń, ogłosił bankructwo, ale... później ogłosił, że uniknął upadku dzięki wsparciu lokalnych inwestorów.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia norweskiego Vipers Kristiansand w ciągu zaledwie 24 godzin przeszła od groźby likwidacji do ocalenia. Po ogłoszeniu bankructwa i wizji ostatniego meczu w dziejach klubu, prezes Peter Gitmark poinformował na konferencji prasowej, że znaleziono inwestorów gotowych pokryć dług wynoszący 2,1 miliona euro, czyli około 9 mln zł.

- Wczoraj (w niedzielę - przyp. red.) ze łzami w oczach powiedziałem, że Vipers rozegrał swój ostatni mecz, ale zanim klub trafił do grobu, odrodził się. Jest podstawa, by klub dalej funkcjonował. Wprowadziliśmy rozwiązanie, w które ludzie wierzą. Oznacza to, że zarząd Vipers oddaje swoje miejsca do dyspozycji - wyjaśnił Gitmark, cytowany przez dziennik "VG".

- Spie***ylliśmy to, bo nie udało nam się uporządkować własnych finansów. Nie trzeba dodawać, że ktoś, kto radzi sobie tak dobrze na boisku, powinien równie dobrze radzić sobie w biurze klubu - przyznał prezes. Ujawnił również, że w najbliższy poniedziałek odbędzie się nadzwyczajne zebranie zarządu, na którym zostaną przedstawione dalsze szczegóły porozumienia.

ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata

Na ten moment wiadomo jedynie, że w skład grupy inwestorów wchodzi członek zarządu, były olimpijczyk Morten Jorgensen. Nie ujawniono, kto jeszcze stoi za tą inicjatywą ani jaka kwota zostanie zainwestowana, choć Gitmark potwierdził posiadanie "gwarancji finansowych". - Od czasu mojego wyboru pod koniec marca utrzymuję bliski dialog z Jorgensenem, ale będzie to szersza grupa - dodał w wypowiedzi dla dziennika "VG".

Przypomnijmy, że Vipers, w którym grają takie gwiazdy światowej piłki ręcznej jak Szwedka Jamina Roberts, Holenderka Lois Abbingh oraz Norweżki Katrine Lunde i Silje Solberg, ogłosił 20 października... bankructwo. - Z wielkim żalem musimy poinformować, że zarząd doszedł do wniosku, iż nie ma podstaw do dalszej działalności. Pomimo intensywnych starań o znalezienie rozwiązań, niestety nie byliśmy w stanie zapewnić klubowi trwałej przyszłości finansowej - poinformowano w oficjalnym komunikacie.

Oświadczenie ws. Vipers wydała także Europejska Federacja Piłki Ręcznej, jednak nadszedł niesamowity obrót spraw. Planowane na poniedziałek formalne ogłoszenie upadłości w sądzie okazało się jednak niepotrzebne dzięki szybkim działaniom nowych inwestorów.

"Stał się cud! Jesteśmy uratowani! Brakuje nam słów na to, jacy jesteśmy wdzięczni. Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy! (...) Rodzino Vipers, jesteśmy wzruszeni miłością, którą nam okazałaś. Teraz powrót do pracy" - czytamy w najnowszym poście norweskiego klubu w mediach społecznościowych.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty