"Cała się trzęsę". Żyli ponad stan, teraz drużyna cierpi

Facebook / Vipers Kristiansand / Na zdjęciu: Katrine Lunde
Facebook / Vipers Kristiansand / Na zdjęciu: Katrine Lunde

Sytuacja Vipers Kristiansand wciąż nie jest jasna. Zawodniczki muszą grać z myślą, że ich zespół może wkrótce przestać istnieć, a ostateczna decyzja ma zapaść w weekend. Jeśli nie znajdą inwestorów, klub ogłosi bankructwo już w poniedziałek.

W tym artykule dowiesz się o:

Zarząd Vipers Kristiansand, na czele z Peterem Gitmarkiem, intensywnie pracuje nad znalezieniem środków, które pozwolą na dalsze funkcjonowanie klubu. Mimo sukcesów na arenie międzynarodowej i trzech z rzędu tytułów w Lidze Mistrzyń, klub wpadł w tarapaty finansowe z powodu utraty sponsorów, życia ponad stan i braku kluczowych umów sponsorskich.

- Stajemy przed wyzwaniem, ale pozostajemy optymistyczni. Do końca weekendu mamy nadzieję znaleźć rozwiązanie - mówi Gitmark. Na stole pojawiły się oferty od krajowych i zagranicznych grup inwestorów, a także lokalnych sponsorów. "Żmije" muszą zgromadzić 25 milionów koron norweskich, co daje w przeliczeniu na naszą walutę około 9 milionów.

Jeśli nie uda się zebrać wymaganych środków, klub będzie zmuszony ogłosić bankructwo w poniedziałek (21 października). W takim przypadku zespół zostanie wycofany z Ligi Mistrzów i rozgrywek krajowych, a zawodniczki będą mogły rozwiązać swoje kontrakty.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Polska kulturystka oczarowała fanów. Przesłała pozdrowienia z Korei

Nie da się ukryć, że sytuacja mocno odbija się na ich psychice. Kapitan Vipers i legendarna bramkarka norweskiej kadry udzieliła TV2 emocjonalnego wywiadu. - Wszyscy są bardzo przygnębieni. To na nas ogromnie wpływa. Przeżywamy to - powiedziała piłkarka ręczna.

- Cała się trzęsę. To nie jest wcale przyjemne. Ta sytuacja bardzo nas dotyka. To nie jest zabawa. To moje życie. Czuję wielkie rozczarowanie, mimo że byłyśmy informowane na bieżąco - dodała wyraźnie poruszona golkiperka.

- Jest mi bardzo przykro. Jesteśmy w klubie z wielkimi ambicjami, a teraz stoimy na krawędzi. Nie wiem, czy będę miała w poniedziałek pracę. To najbardziej bolesne - płakała Silje Waade.

Mimo trudnej sytuacji, zespół przygotowuje się do sobotniego meczu Ligi Mistrzów z Buducnostem Podgrorica. Może to być ostatnie spotkanie Vipers, jeśli nie uda się zabezpieczyć finansowania. Zawodniczki, które nie otrzymały wciąż wynagrodzenia, proszą o zachowanie prywatności do czasu rozstrzygnięcia sytuacji.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty