Eugeniusz Lijewski: Polską wigilię zrobimy w Hamburgu

Niektórzy sportowcy nie mają wolnego nawet w święta. Piłkarze ręczni HSV Hamburg już w drugi dzień Bożego Narodzenia muszą być zwarty i gotowi do treningu. Stąd też nie było mowy o to, by Krzysztof Lijewski przyjechał na święta do rodziców, którzy mieszkają w Ostrowie Wielkopolski. Państwo Lijewscy postanowili więc odwiedzić syna w Hamburgu.

Eugeniusz Lijewski od kilku dni jest nowym trenerem szczypiornistów Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia. Obowiązków więc ma sporo, ale jak mówi - każdemu w święta należy się trochę odpoczynku. - Nie możemy pozwolić sobie na dłuższą przerwę. Oczywiście, jak wszyscy mamy prawo do świąt. Wigilia i Boże Narodzenie są dniami wolnymi na odpoczynek i regenerację sił. W poniedziałek po świętach wracamy już do treningów. W tym dniu planujemy także rozegrać mecz sparingowy z zaprzyjaźnionym zespołem Szczypiorna Kalisz. Później już normalnie treningi dzień w dzień aż do pierwszego wyjazdowego meczu 9 stycznia w Warszawie - tłumaczy trener Ostrovii.

Boże Narodzenie braterski duet Marcin i Krzysztof Lijewscy, grający w HSV Hamburg spędzi osobno. Wszystko przez problemy zdrowotne starszego z braci. - Marcin w poniedziałek przeszedł zabieg usunięcia migdałków. Dostał kilka dni wolnego. Po wyjściu ze szpitala w Hamburgu udał się żoną do rodziny do Gdańska i tam spędzi święta. Ja z kolei muszę wraz z żoną jechać do Hamburga, gdyż młodszy syn Krzysztof nie ma wolnego. Już w drugi dzień świąt HSV przystępuje do zajęć. Czekają ich przecież ważne mecze i zawodowcy nie mogą sobie pozwolić na dłuższy odpoczynek. Wigilię i Boże Narodzenie spędzę więc w Hamburgu z moim młodszym synem, od którego dostaliśmy całą listę polskich tradycyjnych potraw na wigilię. Wraz z żoną wszystko przygotowujemy i zawieziemy Krzysztofowi, by poczuł w Niemczech magię polskich świąt - dodaje Eugeniusz Lijewski.

Przy świątecznym stole nie zabraknie tematów dotyczących piłki ręcznej. Syn Krzysztof wypyta pewnie tatę o sytuację Ostrovii, klubu, w którym zaczynał przygodę ze szczypiorniakiem. Tata Eugeniusz napomknie z pewnością syna o HSV oraz zbliżające się Mistrzostwa Europy. - Niemieckiej drużynie moich synów wiedzie się w tym sezonie całkiem nieźle. Ostatnio HSV zremisował z THV Kiel. Był to bardzo ciekawy mecz. Stał na wysokim poziomie. Super, że udało im się wywieźć punkt z Kiel. Wszystko przed nimi. Jeśli zdrowie będzie dopisywało reprezentantom HSV Hamburg, to są w stanie powalczyć o tytuł mistrzowski. To jest sport. To jest piłka ręczna i wszystko się może zdarzyć - zaznacza jednak senior rodu Lijewskich.

Zapytany o szanse biało-czerwonych na rozpoczynających się w styczniu Mistrzostwach Europy Eugeniusz Lijewski wypowiada się ostrożnie. - Polski zespół będzie postrzegany w gronie liderów. Może nie wśród murowanych kandydatów do medali, ale na pewno z reprezentacją Polski każdy będzie się liczył podczas Mistrzostw Europy. Będzie im się ciężej grało z tego względu. Polski nie traktuje się już jak Kopciuszka, ale jako silnego rywala. Wiele będzie zależeć od stanu zdrowia reprezentantów. Wiadomo, że gra w Bundeslidze jest bardzo wyczerpująca. Także najsilniejsze polskie zespoły - z kadrowiczami w składach - są mocno eksploatowane. To jednak dotyczy wszystkich na świecie. O atmosferę w polskiej drużynie się nie martwię. Trener Wenta wie co robi - podkreśla Lijewski.

Po powrocie z Hamburga Eugeniusz Lijewski skupi się na pracy z piłkarzami ręcznymi Ostrovii, którzy po pierwszej rundzie zajmują wysokie czwarte miejsce w grupie A pierwszej ligi. - Chciałbym, aby w każdym meczu mój zespół grał z sercem i walczył przez 60 minut. Oczywiście marzy mi się, by wygrać wszystko, co jest do wygrania. Taka jest idea sportu. Zdaję sobie sprawę, że będzie to szalenie trudne. Jeżeli zespół będzie dawał z siebie wszystko, myślę, że obronimy czołową pozycję w pierwszej lidze - kończy trener KPR Ostrovia.

Źródło artykułu: