Artur Siódmiak: Jesteśmy znani jako ekipa

Dużymi krokami zbliżają się Mistrzostwa Europy w Austrii. Po sukcesach na Mistrzostwach Świata zawodnicy reprezentacji Polski będą chcieli udowodnić swoją wartość w walce o prymat na Starym Kontynencie.

Pomimo wielu sukcesów polskich piłkarzy ręcznych, wywalczenia srebrnego oraz brązowego medalu mistrzostw świata, szczypiorniak w kraju nad Wisłą wciąż nie cieszy się zbytnią popularnością. Za sukcesami drużyny narodowej nie poszły odpowiednie działania Związku Piłki Ręcznej w Polsce, który nie wykorzystał danej mu szansy.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku piłki siatkowej. Mozolnie budowany system szkolenia oraz cała oprawa wokół tej dyscypliny sportu przełożyły się na sukces sportowy oraz medialny. Polska liga mężczyzn - PlusLiga w chwili obecnej zaliczana jest do najmocniejszych na świecie, zarobki siatkarzy znacznie przewyższają uposażenia szczypiornistów.

- Wiem, że zarabiają kupę kasy, ale z nami nie jest aż tak źle. Większość z nas gra w Niemczech, mamy dobre kontrakty, naprawdę - komentuje na łamach Gazety Wyborczej zawodnik reprezentacji Polski, Artur Siódmiak.

Z uwagi na niewielkie zainteresowanie mediów w Polsce piłką ręczną polscy zawodnicy nie są tak rozpoznawalni, jak siatkarze czy futboliści. Kolorowa prasa rzadko skupia się na tropieniu skandalów z ich udziałem. Zainteresowanie szczypiorniakiem gwałtownie wzrasta w okresie mistrzowskich imprez.

- My jesteśmy znani, ale jako ekipa, nie każdy z osobna. Dobrze nam z tym, bo do popularności jakoś nie dążymy, przynajmniej jest spokój i nie biegają za nami paparazzi - dodaje filar polskiej defensywy.

Komentarze (0)