To był mecz pełen napięcia, walki i świetnych interwencji bramkarzy. SC Magdeburg zremisował z Veszprem w pierwszym ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów. W rewanżu węgierski zespół będzie faworytem, ale drużyna Benneta Wiegerta udowodniła, że nie zamierza odpuszczać.
To ekipa z Węgier jednak lepiej weszła w środowe starcie, rzucając cztery bramki, a tracąc tylko jedną. Siedem minut później tablica wyników wskazywała już remis, w czym duża zasługa bardzo dobrze broniącego Sergeya Hernandeza i Lukasa Mertensa (7:7 w 12').
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Karolina Kowalkiewicz nie kryła entuzjazmu. "Odkryłam nową pasję!"
Po drugiej stronie boiska Hernandezowi "pozazdrościł" Rodrigo Corrales, który zamknął bramkę na klucz i zanotował do przerwy siedem obron, pomagając zejść Veszprem do szatni przy trzybramkowym prowadzeniu.
Po zmianie stron węgierska potęga wyszła szybko na +4 i starała się odpierać ataki Magdeburga. Początkowo się to udawało, jednak drużyna gospodarzy nie przestała naciskać i na dziesięć minut przed końcem doprowadziła do wyrównania, a później wyszła na pierwsze prowadzenie w tym spotkaniu (26:25 w 57').
Na remis trafił Aron Palmarsson, a później - choć obie drużyny miały jeszcze swoje szanse - żadnej z nich nie udało się zdobyć zwycięskiej bramki. Decydujący rzut wolny Magdeburga został zablokowany, a remis oznacza, że wszystko rozstrzygnie się w rewanżu na gorącym terenie w Veszprem.
Warto dodać, że SC Magdeburg już na początku meczu musiał poradzić sobie z poważnym ciosem. W czwartej minucie Matthias Musche bez kontaktu z rywalem upadł na parkiet i z grymasem bólu chwycił się za ścięgno Achillesa. Zawodnik nie był w stanie kontynuować gry.
SC Magdeburg - Veszprem HC 26:26 (11:14)
Najwięcej bramek: Magdeburg - Albin Lagergren 8, Lukas Mertens 5; Veszprem - Ludovic Fabregas 9, Aron Palmarsson 4