Reprezentacja Polski wygrała w niedzielę z Rumunią 30:29 i tym samym zapewniła sobie awans do finałów Mistrzostw Europy. Sześć bramek zdobył Michał Olejniczak. - Na pewno cieszy to zwycięstwo, bo pracowaliśmy na nie długo. Wiedzieliśmy, jaka jest nasza sytuacja w grupie, że potrzebujemy zwycięstwa, aby awansować na ten turniej, o którym marzyliśmy. Zrobiliśmy to i osiągnęliśmy cel. To da dużo czasu i miejsca do dalszych treningów i poznawania systemu gry, który proponuje nam Jota. To korzyść dla całej polskiej piłki ręcznej i dla nas. Wierzę, że będziemy się rozwijać jako reprezentacja i grać coraz lepiej - mówił zawodnik po zakończonym meczu.
Dla szkoleniowca Joty Gonzaleza było to dopiero drugie spotkanie w roli selekcjonera. Jak dotychczas pracuje się z Hiszpanem jednemu z liderów narodowego zespołu? - Bardzo pozytywne. Trener na pewno kładzie nacisk na przygotowanie taktyczne, indywidualne. Spodziewam się tego, że ta współpraca będzie się bardzo dobrze układać. Spełniliśmy pierwszy cel, czyli awans na Mistrzostwa Europy. Jesteśmy z tego powodu zadowoleni. Myślę, że prezes będzie miał dobry feedback z tego meczu i tego, że awansowaliśmy, a praca z trenerem będzie się dalej rozwijać - stwierdził 24-latek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Znalazła miłość. Córka gwiazdy sportu jest szczęśliwa
Pojedynek z rumuńską drużyną do łatwych nie należał. Na prowadzenie Polaków trzeba było trochę poczekać. Finalny wynik mógł być nawet wyższy, gdyby nie przestój w końcówce. - Początek taki, jak sobie zaplanowaliśmy. Aktywna obrona 5:1 dobrze zdawała egzamin. Troszeczkę więcej mogliśmy spodziewać się po naszych bramkarzach, aczkolwiek te rzuty były z dosyć niewygodnych pozycji, a rzucający miał wolną rękę. Trudno jest bronić na reakcję. W tym był klucz. Nasza obrona dawała radę. Później Rumuni musieli ryzykować 7 na 6 i grali tak praktycznie do samego końca. Jesteśmy zadowoleni z tego, jaką pracę wykonaliśmy w obronie. Kilka błędów w ataku. Skuteczność mogła być lepsza, ale przy tym zwycięstwie nie ma to znaczenia - ocenił grę lewy rozgrywający polskiej reprezentacji.
Piłkarz ręczny Industrii Kielce nie miał łatwego wieczoru. Często był faulowany i leżał na parkiecie. Szczęśliwie, obyło się bez kontuzji. - Jestem zdecydowanie zmęczony. Będę długo spał, aczkolwiek też trzeba chwilę poświętować i pocieszyć się z tego powodu, że awansowaliśmy - odpowiedział, zapytany o stan zdrowia.
Niedzielny mecz odbył się w Arenie Gorzów. To był debiut seniorskiej reprezentacji szczypiornistów na obiekcie w rodzinnym mieście Olejniczaka. Czy w związku z miejscem rozgrywania spotkania były jakieś obawy? - Nie trema, ale pozytywne wibracje, ponieważ powrót do rodzinnego miasta i gra w takim pięknym obiekcie to fajna rzecz. Podczas takiego meczu towarzyszą same pozytywne emocje. Byłem zadowolony i tylko obawiałem się tego, żeby nie złapać jakiegoś urazu tuż przed zgrupowaniem, abym miał dane zagrać w tej hali - zdradził gracz.
Czy zdaniem zawodnika Związek Piłki Ręcznej w Polsce po tym pojedynku będzie chciał organizować kolejne starcia w gorzowskiej Arenie? - Myślę, że zachętą był ten mecz i zgrupowanie tutaj. Szkoda, że tak krótko i nie graliśmy tych meczów na odwrót, to znaczy pierwsze trzy dni w Gorzowie, później mecz i wyjazd. Fajne warunki stworzyli nam tutaj organizatorzy. Byliśmy w dobrym hotelu, było fajne jedzenie. Hala też super. Spełnione zostały najwyższe standardy. Jestem zadowolony i będę bardzo szczęśliwy, jeśli kolejne zgrupowania też będą w Gorzowie. Widać, że piłka ręczna ma tu swoje tradycje. Kibice chętnie przychodzą do hali. Życzę sobie, żebym miał okazję rozegrać tu jeszcze mecz - wyznał.
Jeszcze dwa czy trzy lata temu raczej niewielu zakładało, że Michał Olejniczak będzie grał w reprezentacji Polski i to w Gorzowie. - To były takie surrealistyczne marzenia, bo trudno było spodziewać się tego, że będziemy mieli tutaj zorganizowany mecz akurat przy okazji pożegnania pana Jurka Buczaka. Fajnie się to wszystko złożyło. Bardzo się ucieszyłem z inicjatywy budowy tej hali, że Gorzów będzie miał nowoczesną halę, spełniającą najwyższe standardy - przyznał zawodnik.
Dla wspomnianego Jerzego Buczaka był to ostatni, 712. mecz w roli fizjoterapeuty reprezentacji. Legendarny lekarz po 35 latach postanowił zakończyć swoją przygodę z międzynarodową piłką ręczną. Jak będzie go wspominał jeden z obecnych liderów kadry? - Niesamowita postać, która zabrała ze sobą duży bagaż doświadczeń. To jest osoba, której będzie nam brakować. Kiedy miałem pierwsze urazy, zawsze przychodziłem do pana Jurka. Kiedy wchodziłem do reprezentacji, to on mnie objął opieką. Śmialiśmy się, że to mój opiekun. Na pewno będzie go brakować, a ja będę go bardzo dobrze wspominać. Kiedy będę w Gorzowie to postaram się z nim spotkać i zamienić parę słów - zapewnił.
Teraz przed Polakami dalsza praca z nowym trenerem i przygotowania do Mistrzostw Europy. Tam będzie piekielnie trudno o dobry wynik. - Nie znamy naszych grupowych rywali. Normalne jest to, że wyjście z grupy będzie dla nas już fajną sprawą z takiego trudnego turnieju. Oczywiście czekamy na losowanie. Zobaczymy, w jakim koszyku się znajdziemy i z jakimi drużynami - powiedział Olejniczak.
Wygrana Polski przy jednoczesnej porażce Izraela z Portugalią pozwoliła awansować Biało-Czerwonym z drugiego miejsca. Co to daje? - To będzie nas promowało do trzeciego koszyka. Nie będziemy w czwartym. Na pewno czekają nas mocne zespoły z drugiego i pierwszego koszyka - wyjaśnił rozgrywający.
Na koniec wychowanek UKS Miś został zapytany o ligową drużynę z Gorzowa - Rajbud Stal, która od lat walczy o awans do Orlen Superligi, ale po drodze napotyka wiele problemów. W tym sezonie Ligi Centralnej marzenia o promocji również trzeba odłożyć na bok. - Kiedy mogę, to śledzę wszystkie zespoły w Lidze Centralnej, jak to tam wygląda. Nie mam niestety możliwości i czasu, aby pojawić się na jakimś meczu, bo grafik w lidze jest napięty. Myślę, że Stal nie awansuje w tym sezonie, ale mając taką halę to już kwestia tego, aby znaleźć sponsorów, bo granie w Superlidze też swoje pochłania - ocenił.
- Życzę temu miastu i klubowi, aby takie finansowanie się znalazło, bo będzie to naprawdę niesamowita sprawa, kiedy Orlen Wisła Płock albo nasz zespół przyjedzie tutaj i pokaże ten europejski handball na najwyższym poziomie - zakończył Michał Olejniczak.