Polscy szczypiorniści to jedna z nielicznych reprezentacji naszego kraju, z której w ostatnich latach możemy być dumni. Niestety w parze z sukcesami piłkarzy nie idzie popularyzacja dyscypliny. Dostrzega to jeden z liderów drużyny, Karol Bielecki, który w bardzo krytyczny sposób wypowiada się na temat zarządzających polskim szczypiorniakiem. - Związek Piłki Ręcznej w Polsce działa jak PZPN, nie dopuszcza do siebie świeżego powietrza, tkwi w swoich układach. Kiedy przychodzi zima, czas naszych mistrzostw świata lub Europy, ludzie oglądają nie tylko Małysza. Piłkę ręczną też, nasze mecze z mistrzostw świata w ubiegłym roku zajęły dwa pierwsze miejsca w rankingach oglądalności TVP i nikt nie wyciąga z tego wniosków - mówi Bielecki Rzeczpospolitej.
Polscy szczypiorniści wzięli nawet sprawy w swoje ręce, kiedy kilka tygodni temu w ramach protestu wystosowali specjalny list. Czy to coś zmieniło? - Nic, tak jak się spodziewaliśmy. Spotkaliśmy się z prasą i powiedzieliśmy, co nas boli, teraz już nie czas i nie miejsce, żeby rozdrapywać rany. Reprezentacja przemija, ludzie odchodzą i nie ma ich kto zastąpić. Wyniki też przeminą. Trenujemy, zdobywamy medale, a piłka ręczna ciągle nie ma żadnej promocji. My jesteśmy dziełem przypadku. Już widać, że nasza kilkuletnia praca nie przynosi żadnych efektów, nie ma nowych zawodników, nie ma młodych ludzi, którzy mogliby wejść do tego zespołu i go wzmocnić. Trzy, cztery lata i ten zespół przeminie, odejdziemy i będzie po staremu. Czyli nie będzie nic - dodaje "Kola".