Drugie zwycięstwo biało-czerwonych

Polscy szczypiorniści po bardzo ciężkim meczu pokonali w Stavanger Czechy 33:30 (13:14) i awansowali do drugiej rundy mistrzostw Europy. Spotkanie obfitowało w wiele walki, nie brakowało w nim ani świetnych bramek i parad bramkarskich, ani licznych fauli i dwuminutowych kar.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzecie spotkanie pierwszej fazy mistrzostw Europy było dla obu drużyn niezwykle ważne. Dla Czechów, którzy wcześniej ponieśli dwie porażki mecz z Polską był spotkaniem o wszystko. W przypadku zwycięstwa zrównaliby się punktami z Polską i Słowenią (w przypadku jej prawdopodobnej porażki z Chorwacją) i o awansie decydowałaby mała tabelka. Z tego samego powodu spotkanie musieli wygrać, wciąż niepewni awansu Polacy. Biało-czerwoni rozpoczęli mecz w odmienionym w porównaniu do dwóch wcześniejszych meczów składzie. W bramce stanął Adam WeinerPatryk Kuchczyński. Polacy rozpoczęli z animuszem, a pierwszą bramkę po zagraniu na koło zdobył Bartosz Jurecki. Chwilę później z karnego podwyższył Tomasz Tłuczyński, a w odpowiedzi dla Czechów trafił Jiri Vitek. Polacy grali szybko i pomysłowo, dobrze radziła sobie zarówno druga linia, jak i skrzydłowi. Nie do zatrzymania był Karol Bielecki, którego atomowe rzuty raz za razem znajdywały drogę do bramki rywali. Czesi także prezentowali się bardzo dobrze, grali solidnie w obronie i wyprowadzali groźne kontry. Problemem naszych południowych sąsiadów były jednak liczne wykluczenia, które utrudniały prowadzenie równorzędnej walki. Polacy nieźle radzili sobie z grą w przewadze i wykorzystywali osłabienia rywali. Między innymi w 16 minucie po czterech z rzędu golach biało-czerwonych prowadziliśmy 9:5. W naszej drużynie lepiej niż w poprzednich meczach prezentował się Marcin Lijewski, choć ciągle daleko mu do swojej optymalnej dyspozycji. Jego dwie bramki z rzędu zwiastowały poprawę dyspozycji, jednak zbyt dużo indywidualnych błędów w ataku ciągle świadczy, że na razie ewidentnie nie jest to jego turniej. Końcówka pierwszej części gry przyniosła zbytnie rozluźnienie w szeregach Polaków, co skrzętnie wykorzystali Czesi, nie tylko odrabiając straty, ale nawet wychodząc na prowadzenie 13:14. Takim właśnie wynikiem zakończyła się ta odsłona gry.

Druga część meczu również była wyrównana, z niewielkim wskazaniem na Polaków. Podopieczni trenera Wenty mozolnie powiększali przewagę, choć ani na moment nie mogli być pewni zwycięstwa. Świetnie w bramce spisywał się Adam Weiner, którego znakomite interwencje nie raz ratowały Polakom skórę. Po drugiej stronie boiska także czeski bramkarz Martin Galia popisywał się udanymi interwencjami (obronił między innymi dwa rzuty karne), więc wynik wciąż pozostawał sprawą otwartą. W drugiej części gra się zaostrzyła i często oglądaliśmy faule oraz wykluczenia. Szczególnie Czesi wyjątkowo często sadzani byli na ławkę kar przez rumuńskich arbitrów. Dzięki temu Polacy mieli ułatwione zadanie i zdobywanie goli przychodziło im łatwiej. Szczególnie aktywna była druga linia, z której padła większość bramek. Sami podstawowi rozgrywający, nie licząc zmienników, zdobyli ich 19. To w znaczniej mierze przyczyniło się do zwycięstwa Polaków, choć Czesi przycisnęli w końcówce i próbowali odwrócić losy meczu. Nie pozwoliły im na to jednak kolejne osłabienia oraz solidna gra Polaków w obronie. Mecz zakończył się wynikiem 33:30. W następnej rundzie, do której Polska awansowała z dwoma punktami na koncie, na biało-czerwonych czekają już Norwegowie, Duńczycy oraz Czarnogóra.

Polska - Czechy 33:30 (13:14)

Polska: Adam Weiner - Damian Wleklak, Krzysztof Lijewski 2, Patryk Kuchczyński 3, Mateusz Jachlewski 1, Grzegorz Tkaczyk 5, Karol Bielecki 9, Artur Siódmiak, Bartosz Jurecki 4, Mariusz Jurasik, Michał Jurecki 1, Tomasz Tłuczyński 3, Marcin Lijewski 5.

Czechy: Petr Stochl, Martin Galia - Karel Nocar 7, Michal Bruna 4, Petr Hruby 2, Jiri Vitek 3, Martin Setlik, Dan Kubes 1, Jan Filip 6, Jan Sobol 1, Pavel Horak 2, Tomas Heinz, Tomas Reznicek 1, Alois Mraz 2.

Sędziowali: Bejenariu i Cirligeanu (obaj Rumunia).

Komentarze (0)