Zawodnicy Zepter KPR Legionowo nie mogli zaliczyć początku sezonu do udanych. Na inaugurację przegrali u siebie z KGHM Chrobrym Głogów, a następnie - również przed własną publicznością - ulegli po rzutach karnych beniaminkowi z Mielca.
Kaliszanie z kolei przystępowali do rywalizacji podbudowani wyjazdowym zwycięstwem w Puławach. Mimo to w hali Kalisz Arena zapowiadało się na wyrównany pojedynek. Szczypiorniści obu ekip nie zawiedli oczekiwań.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni przeżyła koszmar. "Mój mąż wtedy pierwszy raz zemdlał"
Co prawda podopieczni Rafała Kuptela dość szybko wyszli na prowadzenie 4:1, ale goście nie zamierzali odpuszczać i odpowiedzieli dwoma skutecznymi akcjami. W końcówce pierwszej części gry doprowadzili w końcu do wyrównania (11:11, a potem 12:12).
Doszło też do dość niespodziewanej sytuacji. Po trzydziestu minutach gry żaden zawodnik nie miał na swoim koncie więcej niż dwóch rzuconych bramek. Wynik 13:12 dla Netland MKS natomiast zwiastował duże emocje po przerwie.
Miejscowym udało się odskoczyć ponownie na odległość trzech bramek po efektownym przechwycie, ale raz jeszcze nie utrzymali swojej przewagi zbyt długo.
Ale nie tylko kaliszanie popełniali błędy, bo również i goście mieli problemy z tym, aby wykorzystywać swoje szanse. Zadanie utrudniał im także Piotr Wyszomirski, który rozegrał kolejne dobre spotkanie.
Przy stanie 24:23 miejscowi praktycznie mogli domknąć spotkanie, ale z linii siódmego metra poważnie pomylił się Miłosz Bekisz. Chwilę później rozegrał się dramat Jakuba Pinty.
Zawodnik gości zderzył się z Łukaszem Kucharzykiem podczas akcji w 57. minucie gry. Zawodnik Netland MKS przekazał sędziom słowa swojego rywala, który mówił, że "uciekło mu kolano".
Przy Pindzie momentalnie pojawiły się służby medyczne, a sam szczypiornista opuścił parkiet na noszach. Na ten moment nie wiadomo, jak długo potrwa jego przerwa w grze, ale całe zdarzenie nie napawało optymizmem.
Dwie ostatnie minuty to seria błędów przyjezdnych. Najpierw faul ofensywny na Dawidzie Molskim popełnił Wojciech Matuszak. Później karę otrzymał Mateusz Chabior i do końca goście grali w osłabieniu. Starali się atakować, ale ostatecznie zabrakło im czasu.
To był wyrównany mecz, w którym sędziowie aż 11 razy wysłali zawodników na ławkę kar, było też sporo dyskusji. Najlepszym graczem został Szymon Wiaderny, który zanotował aż siedem trafień. Widać było jednak po nim ogromny niedosyt. Zepter KPR przegrał bowiem już po raz trzeci.
3. kolejka Orlen Superligi mężczyzn:
Netland MKS Kalisz - Zepter KPR Legionowo 25:24 (13:12)
Netland MKS Kalisz: Szczecina, Wyszomirski - Starcević 5 (1/1), Bekisz 4 (3/4), Moryń 3, Fedeńczak 2 (0/1), Klimków 2, Kołodziejczyk 2, Molski 2, Ribeiro 2, Wróbel 2, Kucharzyk 1, Polyszczuk 1, Nodzak (0/1)
Karne: 4/7
Kary: 16 min. (Kołodziejczyk, Kucharzyk - 4 min., Bekisz, Moryń, Wróbel, Polyszczuk - 2 min.)
Zepter KPR Legionowo: Tsintsadze 1, Liljestrand - Wiaderny 7 (6/6), Matuszak 3, Petryczenko 3, Kosmala 2 (1/1), Pinda 2, Stawicki 2, Chabior 1, Fąfara 1, Laskowski 1, Słupski 1, Ciok, Lewandowski, Wołowiec
Karne: 7/7
Kary: 6 min. (Chabior - 4 min., Wołowiec - 2 min.)
Sędziowie: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski
Frekwencja: 570 widzów