Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęli Słoweńcy udowadniając, iż ich zwycięstwo w pojedynku z reprezentacją Trzech Koron nie było dziełem przypadku. Po 5 minutach prowadzili 3:0. Niemcy grali niemrawo i bez pomysłu. Oba zespoły popełniały sporo błędów nie potrafiąc wypracować sobie dogodnej pozycji rzutowej. Akcje ze skrzydeł okazywały się nieskuteczne. Kolejna bramka padła dopiero w 9. minucie. Wówczas skutecznie kontratak Słoweńców wykończył Luka Zvizej. W tym monecie nie wytrzymał szkoleniowiec Niemców, Heiner Brand, poprosił o czas dla swojej drużyny. Przekazane podczas przerwy uwagi okazały się przydane, bowiem chwilę później pierwszą bramkę dla Niemców zdobył Holger Glandorf. Niemcy wciąż jednak nie mogli poradzić sobie z rosłą obroną rywali. Kolejne minuty przynosiły następne bramki Słoweńców. W szeregach niemieckiej defensywy sporo zamieszania siał Uros Zorman, który dobrymi dograniami oraz indywidualnymi akcjami napsuł rywalom sporo krwi. Niemcy podobnie jak w konfrontacji z Polską nie mieli pomysłu na grę, często próbowali dogrywać piłkę na koło, jednak akcje te Słoweńcy mieli dobrze rozpracowane. W 15. minucie Słoweńcy mogli już prowadzić 9:2, jednak rzut karny wykonywany przez Luka Zvizeja obronił w znakomitym stylu Johannes Bitter, najjaśniejsza postać niemieckiej drużyny podczas tych mistrzostw. Dobrym pomysłem naszych zachodnich sąsiadów okazało się indywidualne krycie motoru napędowego słoweńskiego zespołu, Urosa Zormana. Niemcy pomimo przechwytów i okazji do wyprowadzenia zabójczych kontrataków nie potrafili dokładnie dograć piłki. W bramce Słoweńców bardzo dobrze spisywał się Gorazd Skof, który w ważnych momentach potrafił stanąć na wysokości zadania i uchronić swój zespół przed utratą bramki. W 20. minucie Słoweńcy prowadzili już 11:4 i kibicie mogli zacząć się zastanawiać, czy to koniec walki o medale byłych mistrzów świata. W 23. minucie Niemcy nieco zniwelowali straty - 7:12 i wydawało się, iż przewaga Słoweńców będzie systematycznie topnieć. Ponownie jednak w grę podopiecznych Heinera Branda wkradł się brak skuteczności. Wynik pierwszej połowy ustalił Christoph Theuerkauf - 16:11.
W drugiej części spotkania w niemieckiej bramce pojawił się Silvio Heinevetter, który zastąpił Johannesa Bittera. Dla niemiecko golkipera był to debiut na austriackich mistrzostwach. Nasi zachodni sąsiedzi za sprawą Larsa Kaufmanna zaczęli odrabiać straty, jednak natychmiast skutecznymi akcjami odpowiedzieli Słoweńcy, nie pozwalając rywalom na złapanie kontaktu. W 35 minucie po ładnym rzucie z drugiej linii Alesa Pajovica tablica wyników wskazywała rezultat 21:15. Długo miejsca na parkiecie nie zagrzał Silvio Heinevetter, w 38 minucie ponownie między słupkami zameldował się Johannes Bitter. Odpoczynek dobrze wpłynęła na postawę niemieckiego bramkarza, który popisał się kilkoma skutecznymi akcjami. Grająca w osłabieniu słoweńska obrona nie była już tak skuteczna jak miało to miejsce w pierwszej część zawodów. Wszystko to złożyło się na wynik 25:23 w 43. minucie. Trener Słoweńców zareagował wpuszczeniem na parkiet Aljosa Razara, który zmienił grającego w tym okresie nieco słabej Gorazda Skofa. W 45. minucie Niemcy zbliżyli się do rywali na dwa trafienia, jednak ci ponownie szybko odbudowali swoje prowadzenie 28:24. W 55. minucie Niemcy pomimo gry w osłabieniu wykorzystali dobrą postawę w bramce Johannesa Bittera i zbliżyli się na dwa trafienia. Pewne stało się, iż będziemy świadkami emocjonującej końcówki. W 56. minucie Lars Kaufmann zdobył bramkę kontaktową, a dwie minuty później do remisu doprowadził Christoph Theuerkauf. Słoweńcy, którym zwycięstwo zaczęło wymykać się z rąk grali nerwowo i nieskutecznie. Oba zespoły pomimo starań nie potrafiły zdobyć bramki rozstającej i ostatecznie musiały podzielić się punktami.
Słowenia - Niemcy 34:34 (16:11)
Słowenia: Skof, RazarKavticnik 7, Spiler 7, Zvizej 6, Pajovic 4, Vugrinec 4, Zorman 3, Zvizej 2, Natek 1.
Niemcy: Bitter, Heinevetter - Theuerkauf 7, Kaufmann 6, Müller 5, Glandorf 4, Jansen 4, Sprenger 3, Haaß 3, Kraus 1, Späth 1.