Festiwal rzutów w Hali Legionów. Imponujące rozmiary zwycięstwa Industrii

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Artsiom Karalek
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: Artsiom Karalek

Aż siedemdziesiąt osiem bramek padło w sobotnim starciu 11. kolejki Orlen Superligi między Industrią Kielce a Azotami Puławy. Żółto-biało-niebiescy wygrali aż 49:29.

Niewiele czasu na rozpamiętywanie wyniku czwartkowego meczu Ligi Mistrzów z Aalborgiem mieli szczypiorniści z województwa świętokrzyskiego. Kielczanie na trzydzieści sekund przed końcem pojedynku z Duńczykami prowadzili dwoma trafieniami i wydawało się, że zapiszą na swoim koncie pierwsze domowe zwycięstwo od września. Wygrana wymknęła się z rąk żółto-biało-niebieskich dosłownie w ostatniej sekundzie spotkania i ostatecznie musieli pogodzić z remisem po 32.

W sobotę to już jednak nie miało znaczenia - przed wicemistrzami Polski stało kolejne zadanie - tym razem starcie 11. kolejki Orlen Superligi, w którym podjęli Azoty Puławy. W składzie Industrii pojawił się powracający po kontuzji Piotr Jędraszczyk. Wicemistrzowie Polski nadal musieli sobie radzić bez Piotra Jarosiewicza i Arkadiusza Moryty, pojedynek z puławianami z trybun oglądał też Benoit Kounkoud.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: setki tysięcy wyświetleń! Nagranie z Sochanem robi furorę

Gospodarze zaczęli doskonale - już w piątej minucie meczu prowadzili 6:2. Od początku pojedynku świetnie między słupkami kieleckiej bramki spisywał się Adam Morawski, czujnie grali też obrońcy. Szczypiorniści Azotów mieli ogromne problemy z wyprowadzeniem skutecznej akcji w ofensywie. Szybko dwiema minutami został ukarany Jakub Curzytek, puławianie w osłabieniu grali bez bramkarza. Ich kiepska postawa w ataku sprawiała, że żółto-biało-niebiescy mieli okazję do wyprowadzania kontrataków i zdobywania łatwych trafień rzucanych na pustą bramkę.

Już w 12. minucie gospodarze zbudowali przewagę dziesięciu oczek. Trener Patryk Kuchczyński mógł tylko rozkładać ręce - wydawało się, że jego zespołowi nie wychodzi zupełnie nic. Pułąwianie starali się przedrzeć przez defensywę rywali, ale byli zbyt wolni i za bardzo przewidywalni. Kielczanie tymczasem konsekwentnie powiększali swoje prowadzenie. To zresztą byłoby zdecydowanie większe gdyby nie obrony Andreja Petkowskiego.

Po pierwszej połowie żółto-biało-niebiescy mieli przewagę czternastu trafień i było jasne, że przyjezdni nie będą w stanie już takiej straty odrobić. Druga część meczu była jednak nieco bardziej wyrównana - Bekir Cordalija nie był tak skuteczny jak Morawski, puławianie zresztą jakby trochę bardziej się rozluźnili i zagrali kilka ciekawych akcji.

Zawodnicy Industrii bez większych kłopotów powiększali przewagę, a kibice zgromadzeni w Hali Legionów zaczęli się w pewnym momencie zastanawiać, czy gospodarze przekroczą barierę pięćdziesięciu zdobytych bramek. Tym razem się jednak nie udało - licznik zatrzymał się na czterdziestu dziewięciu. Rozmiary zwycięstwa robią jednak wrażenie - ostatecznie kielczanie wygrali 49:29. Najlepszym zawodnikiem spotkania został wybrany Michał Olejniczak - zdobywca sześciu trafień.

Orlen Superliga mężczyzn, 11. kolejka:

Industria Kielce - Azoty-Puławy 49:29 (24:10)

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści