Jak przystało na faworyta sobotniego spotkania gospodarze już po krótkim okresie gry osiągnęli trzy bramki przewagi, a w jedenastej minucie po kontrze Wojciecha Gumińskiego nawet cztery. Mogło się wydawać, że AZS spokojnie będzie kontrolować mecz powiększając przewagę. Trener przyjezdnych Igor Stankiewicz nie czekał jednak długo i już po 12 minutach gry poprosi o czas dla swoich podopiecznych. Przerwa podziałała mobilizująco na piłkarzy z Kościerzyny i mimo gry w osłabieniu rozpoczęli odrabianie strat. W 17 minucie Adam Lisiewicz doprowadził do remisu 6:6, a chwilę późnie Maciej Reichel rzutem z drugiej linii dał swojej kipie prowadzenie. Na słowa uznania zasługuje także Grzegorz Sybiga, który w międzyczasie wybronił rzut karny wykonywany przez Marcina Skoczylasa - Sybiga po raz kolejny udowodnił, że jest dobrym bramkarzem i posiada na nas lekarstwo - komentował po spotkaniu trener Michał Kaniowski. AZS szybko odzyskał prowadzenie, a po kolejnej bramce Gumińskiego prowadził 11:9. Na dwie sekundy przed końcem pierwszej części gry straty zmniejszył Seweryn Żynda kończąc akcję prawym skrzydłem. Co ciekawe w pierwszej połowie dla gorzowskiego zespołu bramki zdobywało zaledwie trzech zawodników.
Drugą połowę obie ekipy rozpoczęły nerwowo. W przeciągu kilku minut trzech piłkarzy wylądowało na ławce kar, a na parkiecie dominowała słaba, szarpana gra. - Nie był to ładny mecz. Dominowała głownie walka, ambicja a mniej eleganckie akcje w ataku - dodał po spotkaniu Tomasz Jagła. Gdy na boisku gorzowianie osiągnęli trzy bramki przewagi niespokojnie zrobiło się na ławce rezerwowych. Przed upływem kary na boisko wbiegł Jarosław Tomiak, za co sędziowie ponownie odesłali go na dwie minuty odpoczynku. Zamieszanie wykorzystali goście, którzy w 46 minucie za sprawą Pawła Grynisa doprowadzili do staniu 17:17. Nie udało im się jednak pójść za ciosem, a AZS ponownie odskoczył na dwie bramki. W końcówce cichym bohaterem gospodarzy został bramkarz Łukasz Wasilek. Gorzowski golkiper na trzy minuty przed końcem wybronił dwa rzuty karne nie był jednak w stanie obronić rzutu Żyndy, po którym Sokół przegrywał już tylko jedną bramką. To do gości należała ostatnia akcja, której nie udało się jednak skutecznie wykończyć. - W końcówce dopadł nas niefart. Powinniśmy zagrać konsekwentnie tak jak zawsze. Niestety się nie udało - skomentował Lisiewicz. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 22:21.
AZS AWF Gorzów Wlkp. - Vetrex Sokół Kościerzyna 22:21 (11:10)
AZS AWF Gorzów Wlkp.: Wsilek - Gumiński 9, Skoczylas 4, Wolski 3, Janiszewski 2, Tomiak 2, Rafalski 1, Kliszczyk 1.
Kary: 8 x 2 minuty.
Vetrex Sokół Kościerzyna: Sybiga - M. Reichel 6, Lisiewicz 4, Żynda 3, Janas 3, J. Reichel 2, Pepliński 2, Grynis 1.
Kary: 6 x 2 minuty.
Sędziowie: Andrzej Rajkiewicz i Jakub Tarczykowski (Szczecin).
Widzów: 600.