Mimo, że rywalem Startu był beniaminek rozgrywek i młode kielczanki na razie ogrywają się w ekstraklasie to nikt chyba przed spotkaniem nie typował tak wysokiego zwycięstwa gospodyń. Ponadto ostatnia kolejka pełna niespodziewanych wyników udowodniła, że każdy może wygrać z każdym i nie można bagatelizować żadnej drużyny.
Zespoły rozpoczęły mecz w swoich najsilniejszych składach. Do Startu po kontuzji wróciła doświadczona skrzydłowa Justyna Stelina, która niedawno została asystentką trenera Andrzeja Drużkowskiego. Początek jednak należał do przyjezdnych z Kielc i przez kilka pierwszych minut trwała bardzo wyrównana walka.
Już kilkadziesiąt sekund po pierwszym gwizdku sędziów rozgrywająca Marta Rosińska zdobyła premierowego gola w tym spotkaniu. Ambitne szczypiornistki z Kielc do 6 minuty nie oddawały inicjatywy gospodyniom i zgromadzona widownia była świadkiem pojedynku równorzędnych zespołów. Potem jednak za sprawą Hanny Sądej, która po podaniu Justyny Steliny oddała celny rzut zmieniając rezultat na 5:5. Od tej chwili przewaga elblążanek konsekwentnie rosła. Już trzy minuty później dzięki bramce zdobytej z prawego skrzydła przez Magdalenę Dolegało Start Elbląg prowadził 8:5. Momentalnie odpowiedziała obrotowa zespołu gości Monika Kot, która szczerze mówiąc należała do najczęściej faulowanych zawodniczek tego dnia na parkiecie. Nieskuteczność i proste błędy KSS Kielce w pierwszym kwadransie zawodów wynikały raczej bardziej z niewielkiego doświadczenia niż braku umiejętności piłkarek ze stolicy województwa Świętokrzyskiego. W 15. minucie przewaga EKS-u była już wyraźna i wynosiła 12:8. W tym samym momencie na parkiecie pojawiła się, ku uciesze sympatyków Startu, rozgrywająca Paulina Wasak, którą kontuzja wykluczyła z gry przez ostatnie 3 miesiące. Wniosła ona dużo świeżości na boisku i należała do wyróżniających się zawodniczek w pierwszej połowie. W 27. minucie elblążanki po golu niezawodnej Hanny Sądej prowadziły już z beniaminkiem 18:12. Odrobić straty próbowała Rosińska, jednak jej uderzenia z drugiej linii oraz wykonywany przez nią rzut karny okazały się nieskuteczne. Mimo tej nieporadności ostatni akcent przed przerwą należał do piłkarek z Kielc. Kinga Lalewicz na 15 sekund przed końcem połowy zdobyła z prawego skrzydła bramkę na 19:14.
Wysokie prowadzenie uśpiło trochę czujność elbląskiej siódemki, gdyż KSS Kielce zdołało zmniejszyć przewagę gospodyń jedynie do trzech goli. W 35. minucie kibice zaczynali poważnie obawiać się o wynik, gdy na tablicy świetlnej ujrzeli rezultat 21:18. Niektórzy przepowiadali czarny scenariusz sprzed kilku miesięcy, gdy elblążanki mimo dominacji na boisku uległy chorzowiankom. Fanów zirytowało także wykluczenie, którym zespół Startu został ukarany za źle przeprowadzoną zmianę w 38. minucie gry. Podobne wydarzenie w ostatniej kolejce przekreśliło szanse szczypiornistek z Elbląga na korzystny wynik w meczu z Łączpolem. KSS wykorzystał grę w przewadze i w 40. minucie tracił już tylko dwa gole. Sensacja wisiała w powietrzu. To było jednak optimum dla piłkarek z Kielc, które w ciągu ostatnich dwudziestu minut zdobyły tylko trzy bramki. Najpierw kara dwóch minut dla Pauliny Muchockiej, później obroniony przez Agnieszkę Kordunowską rzut karny i wreszcie dobra postawa Edyty Grudki w obronie wyraźnie podcięły skrzydła walecznym kielczankom. Ostatnie dziesięć minut gry to popis zespołowych akcji konstruowanych przez najbardziej doświadczone z elblążanek. Trio Stelina-Fedak-Sądej znakomicie ze sobą współpracowało, czego efektem było aż 11 bramek zdobytych przez obrotową Startu Elbląg. Ogromną przewagę elbląskiej siódemki przypieczętowała na kilka sekund przed końcową syreną Katarzyna Stradomska, która po efektownym wyskoku zdobyła ostatnią bramkę w meczu. Start - KSS Kielce 37:23 (19:14).
Niestety, wyjazd do Elbląga ekipa z Kielc okupiła groźnie wyglądającą kontuzją Marty Rosińskiej, która pokazała, że drzemią w niej duże możliwości. Po zderzeniu w 59. minucie opuściła ona parkiet z pomocą lekarza i masażystów. Skandaliczny jest fakt, że organizatorzy meczu rangi ekstraklasy nie zapewnili odpowiedniego zaplecza medycznego w postaci noszy.
Pomimo wysokiej porażki młode piłkarki z Kielc zaprezentowały miłą dla oka grę i zostawiły na boisku sporo zdrowia. Miejmy nadzieję, że wkrótce, gdy zdobędą więcej doświadczenia zasilą szeregi reprezentacji i zespołów z medalowymi aspiracjami.
Start Elbląg - KSS Kielce 37:23 (19:14)
Najwięcej bramek: dla Startu - Hanna Sądej 11, Monika Pełka-Fedak 7; dla KSS - Aleksandra Pokrzywka, Milena Kot, Marta Rosińska - po 5.
Widzów: 150.