Monika Marzec: W meczu rewanżowym nie popełnimy tych błędów

Lublinianki w pierwszym meczu z rywalkami z Rumunii wyszły zwycięską ręką. Pięciobramkowa przewaga cieszy, ale nie zachwyca, gdyż rewanż będzie o wiele trudniejszy. Zawodniczki SPR-u zdają sobie sprawę z tego, że jeśli chcą awansować muszą poprawić skuteczność.

-Bardzo się cieszę z tej wygranej a pięć bramek to jest dużo i nie dużo. Bywało już tak, że wygrywałyśmy pięcioma u siebie a przegrywałyśmy sześcioma na wyjeździe. Na pewno musimy myśleć o kolejnym meczu jak o początkowym meczu - zaczynamy od zera. Nie jest to łatwy przeciwnik, także trzeba się skoncentrować i walczyć. - Powiedziała po meczu lubelska kołowa, Monika Marzec.

Zdaniem rumuńskiego szkoleniowca, Ioana Gheorghe Babana Monika Marzec była najlepszą zawodniczką w ekipie z Lublina, za co przyznał jej wyróżnienie. Rzeczywiście gra na kole przeciwko rumuńskim zawodniczkom, nie była w tym meczu łatwym zadaniem. Obrotowa gospodyń była wielokrotnie faulowana. W pewnym momencie zmuszona była zejść z boiska, gdyż doznała urazy stawu skokowego. Na szczęście nie był to groźny uraz, a zawodniczka za kilka minut powróciła na parkiet - Wszystko w porządku, trochę podkręciłam staw skokowy ale nie jest to nic groźnego i nie planuję żadnej przerwy. - komentuje zdarzenie poszkodowana.

O zespole z Rumunii gospodynie wiedziały praktycznie wszystko, miały opracowane przeciwko nim zagrania taktyczne, które udało się wykorzystać - Oglądałyśmy dwa mecze Rumunek, niczym nas nie zaskoczyły. Dobrze rzucają bramki, też są wyszkolone, ale nie było jakichś elementów, które szczególnie nas zaskoczyły, może jedynie bramkarka, gdyż na tych meczach które oglądaliśmy nie miały wyśmienitej formy a w meczu z nami wybroniły trochę piłek. - skomentowała obrotowa gospodyń.

Jedną rzeczą, którą lubelska kołowa potwierdza była niewystarczająca skuteczność, z jaką grały w niedzielnym meczu piłkarki SPR-u - Szkoda tych niewykorzystanych kontrataków, ale to jest sport, najważniejsze że wyciągniemy z tego wnioski i w meczu rewanżowym nie popełnimy już tych błędów i mam nadzieję że przejdziemy dalej. - kończy Monika Marzec.

Źródło artykułu: