MMTS Kwidzyn, póki co, plasuje się w tabeli na ostatnim miejscu medalowym, z dorobkiem 23 punktów. Triumfowali oni jedenaście razy, w tym raz nad NMC Powenem. Poza sukcesami, mają na swoim koncie sześć porażek i jeden remis. Ich ostatnie spotkanie z podopiecznymi Roberta Nowakowskiego zakończyło się dla nich zwycięstwem, ale warto pamiętać - pokonali ich tylko jednym punktem (26:25), a walka była bardzo wyrównana.
Drużyna NMC Powen po wygranej we Wrocławiu nad tamtejszym Śląskiem, z pewnością zyskała na pewności siebie. Dzięki sobotniemu spotkaniu zasiliła swoje konto dwoma puntami, co w sumie dało ich osiem - to tyle, ile ma Chrobry Głogów czy AZS AWFiS Gdańsk. Teraz, by wyprzedzić w tabeli oba zespoły muszą walczyć o kolejne punkty, które są przecież na wagę złota, a raczej - dwóch punktów, szczególnie cennych dla beniaminka w strefie spadkowej. Dodatkowo waleczność, jak zwykle zresztą, zapowiadają szczypiorniści z Zabrza: - Dużym atutem jest to, że możemy grać na wysokim poziomie, na pewno w tym meczu będziemy walczyć o kolejne punkty.- zapewnia Mariusz Kempys. Jego wypowiedź uzupełnia klubowy kolega, Michał Chodara: - Liga jest nieprzewidywalna, każdy może wygrać, wszystko zależy od.... piłki, wiary w siebie i gry zespołu- mówi.
Dodatkowo, na korzyść zabrzan przemawiają jeszcze dwa czynniki: pierwszy to ten, że nowy zawodnik w ich szeregach, Marceli Migała sprawuje się dobrze, a kilka wspólnych treningów z pewnością pozwoliło mu się dodatkowo zgrać z zespołem. Co więcej MMTS Kwidzyn z pewnością wyeksploatował znaczną część swoich sił w poprzednio rozgrywanych meczach: grali sobota-środa-sobota-środa, a to musi odcisnąć piętno na ich grze.
Co więc zadecyduje o zwycięstwie? Doświadczenie, doping kibiców, dobra lub zła passa? Wszystko okaże się już 17 lutego w Zabrzu.
