Energetyk postraszył tylko do przerwy - relacja z meczu Energetyk Gryfino - AZS AWF Gorzów Wlkp.

Niespodzianki nie było, choć do przerwy ambitni gospodarze wygrywali jedną bramką. Spadkowicz z ekstraklasy jakim jest AZS AWF Gorzów Wlkp. pokazał, że nie na darmo jest liderem i głównym pretendentem do awansu. Gorzowianie w drugiej połowie zagrali konsekwentnie i odnieśli trzynaste zwycięstwo w sezonie, pokonując Energetyk Gryfino 30:26.

Wynik meczu pomiędzy drużynami z odmiennych biegunów ligowej tabeli otworzył kapitan gorzowskiego zespołu Tomasz Jagła. Mogłoby się wydawać, że gorzowianie do samego początku spotkania przejmą inicjatywę i będą kontrolować mecz. Ambitnie grający gospodarze nie przestraszyli się jednak wyżej notowanego rywala i mimo gry w podwójnym osłabieniu i bramce Jakuba Blejsza wyszli na prowadzenie 7:4. Trener Michał Kaniowski już po dziesięciu minutach gry zmuszony był do wzięcia czasu na żądanie dla swojej ekipy. Krótka przerwa podziałała mobilizująco na piłkarzy z Gorzowa Wlkp., którzy już po trzech minutach gry doprowadzili do wyrównania. W kolejnych minutach żadna z ekip nie potrafiła osiągnąć przewagi. W 22. minucie gorzowianie grali w podwójnym osłabieniu, co natychmiastowo wykorzystali piłkarze ręczni Energetyka ponownie wychodząc na prowadzenie 13:11, a następnie 14:12. W końcówce pierwszej połowy wytworzyło się spore zamieszanie. W drużynie Energetyka na parkiecie pojawił się jeden dodatkowy gracz, a po chwili zegar odmierzający czas odmówił posłuszeństwa. Ostatecznie gospodarze wygrali pierwszą cześć spotkanie 15:14.

Wynik drugiej połowy, podobnie jak pierwszej, otworzył najskuteczniejszy w ekipie AZS-u tego dnia, Jagła, a już kilka minut później po bramkach Arkadiusza Bosego i Marcina Skoczylasa przyjezdni prowadzili 19:16. Trener Arkadiusz Augustyniak, podobnie jak trener Kaniowski w pierwszej połowie, bardzo szybko poprosił o przerwę dla swoich zawodników. Nie przyniosła ona jednak spodziewanych rezultatów. W bramce gości kilkoma dobrymi interwencjami popisał się Łukasz Wasilek, a w 43. minucie AZS "odskoczył" na pięć bramek. W drugiej połowie dobry występ zanotował Tomasz Rafalski, zdobywca 4 bramek. W drużynie gospodarzy przypomniał o sobie dobrze znany w Gorzowie Wlkp. Tomasz Rzewiński. W ostatnich dziesięciu minutach gryfinianie nie byli wstanie odrobić poniesionych strat, a spadkowicz z ekstraklasy spokojnie dotrzymał wynik do końca. Ostatecznie lider pierwszoligowych rozgrywek wygrał 30:26.

Energetyk Gryfino - AZS AWF Gorzów Wlkp. 26:30 (15:14)

Energetyk Gryfino: Blejsz 8, Matoszko 5, Romanowski 3, Stanisławek 3, Tołyż 2, Palto 2, Bartnik 1, Magdziarz 1, Rzewiński 1.

Kary: 4 x 2 minuty.

AZS AWF Gorzów Wlkp.: Jagła 7, Gumiński 7, Janiszewski 4,Rafalski 4, Krzyżanowski 3, Kliszczyk 2, Kaniowski 1, Bosy 1, Skoczylas 1,

Kary: 4 x 2 minity.

Źródło artykułu: