Wrocławianie do spotkania przystąpili mocno osłabionym składem. Wciąż z kontuzjami zmagają się Wojciech Jedziniak, Tomasz Sadowski, Adam Świątek i Mateusz Frąszczak. Ból barku przeszkadza natomiast Grzegorzowi Garbaczowi. Rozgrywający Śląska usiadł na ławce, ale jego występ stał pod dużym znakiem zapytania. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w wypracowaniu sobie dwubramkowej przewagi. Po golu Piotra Swata prowadzili bowiem 5:3. Ta różnica utrzymywała się do 16. minuty, kiedy to dwoma celnymi rzutami z rzędu popisał się świetnie dysponowany tego dnia Bartłomiej Tomczak i wyprowadził swój zespół na pierwsze w tym meczu prowadzenie. Odpowiedź trójkolorowych była jednak bardzo szybka. Najpierw wyrównał ze skrzydła Swat, a chwilę później rzut karny wykorzystał Paweł Piętak i było 11:9. To był jedyny moment w tej połowie, w którym Zagłębie postraszyło 15-krotnych Mistrzów Polski. Dobrze funkcjonowała wrocławska obrona, a w bramce dzielnie spisywał się Marcin Schodowski, dzięki czemu Śląsk ciągle był o jedną, dwie bramki lepszy. Ostatniego gola przed przerwą, na 16:15, zdobył dla Zagłębia Piotr Obrusiewicz. 36-letni zawodnik w całym meczu był wyróżniającą postacią swojej drużyny, zapisując na swoim koncie jedenaście trafień.
W drugiej części gry wydawało się, że Śląsk "odjedzie" gościom. Zwłaszcza, że po golu Michała Tórza w 35. minucie prowadził już 21:17. Z akcji na akcję wyraźnie było jednak widać u wrocławian zmęczenie. Krótka ławka rezerwowych sprawiła, że trener Tadeusz Jednoróg miał niewielkie możliwości rotacji składem i w poczynania gospodarzy wkradło się dużo niedokładności. Natomiast Zagłębie, głównie za sprawą Obrusiewicza, konsekwentnie odrabiało straty, by 43. minucie znów wyjść na prowadzenie. Kilkadziesiąt sekund później na placu gry po raz pierwszy pojawił się Grzegorz Garbacz. Widać było jednak, że doświadczony zawodnik Śląska ma problemy ze zdrowiem i zagrał bardzo asekuracyjnie, ani razu nie wpisując się na listę strzelców. Szkoleniowiec Zagłębia, Jerzy Szafraniec posłał wtedy do gry swoich rezerwowych i pokazał siłę swojej szerokiej kadry. W końcówce o wyniku zadecydowali Konstantin Yakaulev, Michał Stankiewicz oraz Radosław Fabiszewski. Ten ostatni w całym meczu do bramki celnie rzucał cztery razy. Zrezygnowani gospodarze nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze zorganizowaną obronę Zagłębia i ostatecznie przegrali 30:36.
AS-BAU Śląsk Wrocław - MKS Zagłębie Lubin 30:36 (16:15)
Śląsk: Banisz, Schodowski, Stachera - Gujski 10, Haczkiewicz 1, Marciniak 2, Piętak 4/3k, Swat 7, Tórz 6
Trener: Tadeusz Jednoróg.
Wyróżnienia: Mariusz Gujski.
Kary: 4x2 min.
Karne: 3/4.
Zagłębie: Malcher, Świrkula - Fabiszewski 4, Kieliba 5, Yakaulev 1, Orzłowski 1, Stankiewicz 1, Obrusiewicz 11/4k, Tomczak 11.
Trener: Jerzy Szafraniec.
Wyróżnienia: Piotr Obrusiewicz.
Kary: 5x2min.
Karne: 4/4.
Przebieg spotkania:
I połowa: 1:0, 1:1, 2:1, 3:1, 3:2, 4:2, 4:3, 5:3, 5:4, 6:4, 6:5, 7:5, 7:6, 8:6, 8:7, 8:8, 8:9, 9:9, 10:9, 11:9, 11:10, 12:10, 12:11, 13:11, 13:12, 14:12, 15:12, 15:13, 16:13, 16:14, 16:15.
II połowa: 17:15, 18:15, 18:16, 19:16, 20:16, 20:17, 21:17, 21:18, 21:19, 21:20, 22:20, 22:21, 22:22, 22:23, 22:24, 23:24, 23:25, 24:25, 24:26, 24:27, 25:27, 25:28, 26:28, 26:29, 27:29, 27:30, 27:31, 28:31, 28:32, 28:33, 28:34, 29:34, 30:34, 30:35, 30:36.
Kary: Śląsk - 8 min. (Marciniak 4 min., Gujski i Haczkiewicz po 2 min.), Zagłębie - 10 min. (Nowak 6 min. - czerwona kartka, Orzłowski i Obrusiewicz po 2 min.).
Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski.
Widzów: 600.