Wrocławianie, mimo kontuzji wielu zawodników, zagrali przeciwko Zagłębiu bardzo ambitnie i niewiele brakowało, by po raz drugi w tym sezonie pokonali Miedziowych. Zbyt wąska ławka uniemożliwiła jednak rozłożenie sił na większą ilość graczy, przez co Zagłębie w końcówce, głównie dzięki morderczym kontrom, wygrało ze Śląskiem 30:36. - Zagraliśmy dzisiaj dobre spotkanie. Cieszy wygrana, bo na pewno potrzebujemy trochę tych punktów. Dzisiaj Śląsk postawił nam bardzo trudne warunki. My jednak chcieliśmy się zrewanżować za porażkę u siebie w pierwszej rundzie. Gospodarzom zabrakło zawodników na zmiany i w końcówce opadli z sił, dzięki czemu będziemy wracać do Lubina w dobrych humorach - cieszył się Piotr Obrusiewicz, skrzydłowy Zagłębia.
Warto zaznaczyć, że w pierwszych trzydziestu minutach Śląsk był przeważającą stroną w tym spotkaniu. Po przerwie prowadził różnicą już nawet czterech bramek, ale zmęczenie dawało o sobie znać i pojawiły się niedokładności. - Na pewno kontuzje miały duży wpływ na to, co się stało w drugiej połowie. Wrocławianie co raz mocniej odczuwali trudy spotkania i po prostu się pogubili. Zaczęły się mnożyć błędy w ataku, a obrona nie funkcjonowała już tak dobrze - wyjaśnia Obrusiewicz.
Śląsk już od dłuższego czasu musi sobie radzić tak wąskim składem. W dodatku do grupy kontuzjowanych dołączył ostatnio Grzegorz Garbacz. W meczu z Zagłębiem wystąpiło zaledwie jedenastu zawodników, w tym trzech bramkarzy. - Szkoda mi tych chłopaków, bo walczą z każdym zespołem jak równy z równym, ale w ośmiu ciężko jest wygrać jakiekolwiek spotkanie. Gdy nie mieli problemów kadrowych, to pokazali się z bardzo dobrej strony. Przecież wygrali m.in. z nami w Lubinie - stwierdził 36-letni zawodnik.
Obrusiewicz w sobotę potwierdził tylko swoją świetną dyspozycję. W kolejnym meczu z rzędu jest jednym z najskuteczniejszych zawodników meczu, a jego bramki decydują o końcowym wyniku. - Moja dyspozycja nie ma znaczenia. Gra cały zespół. Ja się cieszę, że mogłem dołożyć dzisiaj cegiełkę do tego zwycięstwa, ale mamy bardzo wyrównaną drużynę i z Wągrowcem być może kto inny "pociągnie" wynik - ucina gracz Miedziowych.